Dane GUS wykazały, że wraz ze spadkiem siły nabywczej i rosnącą inflacją, znacznie zwiększyła się sprzedaż detaliczna. Oznacza to szybkie przyspieszenie handlu w Polsce, zwłaszcza w porównaniu rok do roku. Warto jednak zaznaczyć, że 12 miesięcy temu było wiele obostrzeń, a część sklepów była zamknięta.
Sprzedaż detaliczna w górę
Wzrost sprzedaży detalicznej w porównaniu rocznym to aż 22%. Oznacza to także dobre dane dotyczące PKB. Jeszcze niedawno analitycy prognozowali, że wzrost będzie wynosił około 19%, a jest jeszcze wyższy od tych prognoz. Dane dotyczą jednak cen bieżących, a więc nieoczyszczonych o poziom inflacji. Biorąc pod uwagę ceny stałe wzrost wynosi 9,6%. Konsumenci zakupili zdecydowanie najwięcej odzieży, obuwia, tekstyliów, a więc tych produktów, które można dostać w sklepach stacjonarnych w galeriach handlowych oraz w sklepach internetowych. Co ciekawe rośnie cała gospodarka, a to znowu może napędzać inflację i dalszy wzrost cen. Na minus z kolei działa ujemne saldo, dotyczące handlu zagranicznego.
Coraz mniejsza chęć do odkładania pieniędzy
Bardzo wysoki poziom inflacji sprawia, że wiele osób nie odkłada pieniędzy, ponieważ obawia się ich spadku wartości. Właśnie dlatego niektórzy decydują się na wydawanie sporych sum na swoje potrzeby bieżące lub też na robienie zapasów na przyszłość. W ten sposób obywatele chcą się uchronić przed szalejącym wzrostem cen. Nie widać więc nadmiernej chęci do oszczędzania pieniędzy, aby zachować je nadchodzący trudny czas. Co ciekawe zgodnie z danymi z 2021 roku co druga osoba w Polsce nie ma żadnych oszczędności, a to może być sporym problemem w sytuacji utraty pracy, znacznego wzrostu cen, a także ryzyka wojny.
