Wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin występując na gospodarczym Kongresie 590 w Nadarzynie pod Warszawą, powiedział coś, co na pewno wkurzyło niejednego biznesmena.
Sasin powiedział, że doskonale wie o tym, że firmy muszą zarabiać, bo po to działają na rynku, ale w dzisiejszych trudnych czasach, gdy rosną ceny paliw, energii i oprocentowanie kredytów, firmy nie powinny maksymalizować zysków.
– To nie jest czas na to, żeby maksymalizować zyski – przekonywał Sasin biznesmenów.
Słowami wicepremiera oburzeni są internauci. Wskazali, że państwowe spółki drenują kieszenie Polaków na potęgę i odnotowują rekordowe zyski. Aż strach sobie wyobrazić, co o wicepremierze pomyśleli sobie przedsiębiorcy.
Jak doją nas państwowe molochy
Słowa Sasina bawią, bo trudno sobie wyobrazić, by biznesmeni działali na pół gwizdka. Jest to też hipokryzja w najczystszej postaci. Wicepremier namawia biznesmenów do podzielenia się zyskami, a tymczasem państwowe kolosy osiągają rekordowe zyski z kwartału na kwartał. Ciekawe zatem, na kim tak zarabiają. Oczywiście, że na nas. W ostatnim kwartale ubiegłego roku tylko 20 największych państwowych gigantów osiągnęło 15 mld zł zysku. W pierwszym kwartale tego roku było to już 20 mld zł. Aż 4 państwowe spółki pobiły w pierwszym kwartale 2022 swoje rekordy wszech czasów. To PKO BP, JSW, Grupa Lotos i Grupa Azoty. Natomiast kilka innych firm było blisko swoich historycznych rekordów.
Źródło: innpoland.pl