ONZ szacuje, że z Ukrainy może uciec nawet 5 mln osób. Dotychczas granicę z naszym krajem przekroczył już 100 tys. osób.
Wiceminister Szefernaker odniósł się do długich kolejek uchodźców, którzy czekali na przejście granicy w piątek, wśród których są kobiety z dziećmi. – Pierwsza decyzja pana komendanta generała SG Tomasza Pragi była taka, że we wszystkich punktach granicznych otworzyliśmy ruch pieszy. Tam, gdzie nie było do tej pory ruchu pieszego, został on otwarty – podkreślił Szefernaker.
– Nasza straż graniczna musi się dostosowywać i również reagować na sytuację, która jest po drugiej stronie granicy – zauważył.
Jak dodał, było wiele sygnałów, informacji dotyczących kolejek, zapytań Polaków, którzy się martwili, że może dojść do kryzysu humanitarnego na granicy. Zapewnił, że podejmowano wiele różnych działań także dyplomatycznych w tej sprawie. – Także tutaj w relacjach komendantów w tej placówce z komendantami ukraińskimi, aby jak najlepiej udrożnić ten kanał – podkreślił Szefernaker.
Zdaniem wiceministra, dzięki temu, że ruch pieszy odbywa się także pasami dla aut osobowych w ciągu kolejnych godzin kolejka osób po stronie ukraińskiej powinna systematycznie się zmniejszać.
Szefernaker pytany przez dziennikarzy, ile osób jest w stanie przyjąć Polska, podkreślił, że wszystkie kraje UE zadeklarowały chęć przyjęcia uchodźców. – Ale jest to ograniczone wolą tych ludzi. Część uchodźców przyjeżdża do Polski i traktuje nasz kraj jako tranzytowy i jedzie dalej, a część osób nie ma planów, chce przeczekać i być może wrócić na Ukrainę – mówił.
Wiceminister nie chciał mówić, jakiej liczby uchodźców się spodziewa. – Mamy przygotowane znaczne rezerwy, jeśli chodzi o miejsca. Ale na razie 90 proc. osób, które przekracza granicę ma konkretny cel wizyty w Polsce – zapewnił.