Dziennik „Super Express” ujawnił jakie oferty były realnie rozważane w kwestii zakupu od polskiego Skarbu Państwa Grupy Lotos. Na liście znajdują się firmy z Holandii, Węgier, Wielkiej Brytanii oraz Rosji. Obecnie trwa proces fuzji Lotosu oraz Orlenu, a część akcji tego pierwszego zostanie sprzedane firmom z Węgier i Arabii Saudyjskiej.
Prywatyzacja Lotosu
Grupa Lotos to dominujące w Polsce przedsiębiorstwo zajmujące się poszukiwaniem, wydobyciem i przetwarzaniem ropy naftowej oraz dystrybucją pochodzących od niej produktów. Ostatnią z tych funkcji pełnią należące do niej stacje benzynowe. Kiedy powstało ono w 1991 r. wszystkie jego akcje znalazły się w rękach Skarbu Państwa. Do 2009 r. państwu pozostało 53,19% akcji.
Plan sprzedaży wszystkich tych akcji pojawił się w polskim rządzie w 2011 r. Odpowiadał za niego Minister Skarbu Państwa z PO, Aleksander Grad. Proces miał się rozpocząć już tydzień po wygranych wyborach parlamentarnych.
Negocjacje w tej sprawie utrzymywane były w tajemnicy. Dotąd nie ujawniono jakie firmy były brane pod uwagę jako potencjalni nabywcy. Ostatecznie rząd nie zrealizował tego planu, a Grad w listopadzie tego samego roku stracił stanowisko w rządzie.
Nowe doniesienia
Jak ujawnił „Super Express” wśród rozważanych nabywców Lotosu znalazły się trzy firmy. Należał do nich węgierski MOL, tamtejszy odpowiednik Orlenu, z siedzibą w Budapeszcie. Kolejną firmą, która miała szansę na przejęcie polskiej firmy była holenderska Mercuria z siedzibą w Utrechcie, która według prezesa PKN Orlen, Daniela Obajtka, ma być powiązana z rządem Rosji. Ostatnią ofertą, której przyjęcie rozważało Ministerstwo, była propozycja rosyjsko-brytyjskiego joint venture Tiumeńskiej Kompanii Naftowej i British Petroleum (BP) z siedzibą w Moskwie. Joint venture oznacza współpracę dwóch różnych firm dążących do jednego celu.
„Super Express” oraz RMF FM dotarły do dokumentów dotyczącej tej sprawy zawierających podpisy Aleksandra Grada.
Prezes Lotosu o niczym nie wiedział
Do sprawy odniósł się sam były minister Grad. Twierdzi on, że Lotos zgodnie z tymi planami miał stać się niezależny od państwa, lecz być wciąż zarządzany z Polski. Zyskiem dla firmy wynikającym ze sprzedaży miało być otwarcie się na nowe rynki zbytu i dostęp do nowych złóż ropy.
Grad podkreślił także, że ostatecznie nie doszło do sprzedaży i nie zostały przedstawione ostateczne oferty. Przyczyną tego miało być uznanie sprzedaży spółki rozważanym firmom za sprzeczną z „interesem firmy, kraju i bezpieczeństwa energetycznego Polski”.
Natomiast ówczesny prezes Grupy Lotos, Paweł Olechnowic, twierdzi, że był on przeciwny sprzedaży państwowych akcji firmy. Pomysł ten, jednak, nie był z nim konsultowany. Uznał także, że plan transakcji uważa raczej za „ruch polityczny” niż ekonomiczny. Jak wyjaśnił ekonomika prywatyzacji sprawiała, że dokonanie sprzedaży byłoby w tamtym czasie nieodpowiedzialne.
Komentarze polityków
Sprawę tę skomentował prezes PKN Orlen, Daniel Obajtek. Napisał on na Twitterze, że oprócz akcji Lotosu PO planowała także sprzedaż gdańskiej rafinerii mającej być częścią „pakietu kontrolnego”. Określił on również w wywiadzie dla „Dziennika Bałtyckiego”, że już w tamtym okresie pomysł sprzedaży firmy Rosjanom był niebezpieczny dla polskiej ekonomii. Odniósł się do celowego, według niego, odcięcia dostaw ropy do krajów bałtyckich w 2006 r. oraz zakupu przez Rosnieft udziałów w czterech niemieckich rafineriach w 2011 r. Należała do nich istotna dla polskiej energetyki rafineria Schwedt. Jak podkreślił Obajtek, gdyby Rosja przejęła rafinerie w Schwedt, Gdańsku oraz litewskich Możejkach mogłaby ona uzależnić od siebie polską energetykę. W praktyce uniemożliwiłoby to obecnie dołączenie przez Polskę do unijnych sankcji na Rosję.
Przedstawiciele PO odpowiadają natomiast, że, mimo planów, do transakcja ostatecznie się nie odbyła. Twierdzą również, że pozbywanie się przez Polskę udziałów w Lotosie odbywa się obecnie. Dodatkowo nabywcami mają być firmy z krajów niechętnych sankcjom wobec Rosji – Węgier i Arabii Saudyjskiej. Wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Energii, Tomasz Nowak z KO, zauważa, że pomorskie struktury partii jednoznacznie sprzeciwiały się reprywatyzacji uważając Lotos za „perłę w koronie”.
Fuzja Orlenu i Lotosu
Obecnie trwa proces fuzji, czyli łączenia się w jedną firmę, Lotosu z Orlenem. Pozostanie ona we władaniu Skarbu Państwa.
Jednak, Komisja Europejska wymusiła sprzedaż części akcji Lotosu. Powodem tej decyzji są przepisy antymonopolowe, które chronią gospodarkę przed tworzeniem się ogromnych firm kontrolujących cały rynek. Początkowo oczekiwała ona odsprzedania całej rafinerii w Gdańsku, lecz żądania te zdołała ograniczyć polska dyplomacja. Ostatecznie część udziałów w rafinerii przejmie arabska firma Saudi Aramco. Natomiast węgierski MOL, ten sam, który chciał kupić cały Lotos w 2011, odkupi od Polaków ponad 400 stacji paliwowych tej firmy.
Natomiast polski koncern przejmie od MOL 144 stacje w Węgrzech i na Słowacji.
Zdecydowanie pomysł sprzedaży całej firmy energetycznej ważnej dla polskiej gospodarki trzeba uznać za zły pomysł. Zwłaszcza dotyczy do sytuacji, kiedy zakupu mogli dokonać Rosjanie lub ich obecni sprzymierzeńcy, Węgrzy. Ostatecznie, jednak, do sprzedaży tej nie doszło, więc zmasowany atak na PO i Tuska, jaki wszczęły niektóre media wydaje się być niepotrzebny. Same pomysły i rozważanie opcji nie są niebezpieczne dla kraju, jeśli nie dojdzie do ich realizacji.
Również linia obrony Platformy oparta na ataku na rząd za obecną sytuację wydaje się błędna. Prawdą jest, że po fuzji Orlenu i Lotosu polski koncern może stać się istotnym elementem polityki odchodzenia od rosyjskich surowców, którą prowadzi obecnie cała UE. Możemy, więc, osłabić w ten sposób Rosję i jeszcze umocnić swoją pozycję. Jeśli przepisy wymagają aby w tym celu pozbyć się niewielkiej części udziałów i stacji to jest to chyba odpowiednia cena. Jedynym zastrzeżeniem są państwa, które mają kupić te udziały. Może byłoby lepiej gdyby nie kupowały ich uzależnione od Rosji Węgry ani wciąż handlująca z nią Arabia Saudyjska.
Źródła: money.pl, Bankier.pl, wnp.pl, Dziennik Bałtycki