Przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinping boi się, że ktoś może zabrać mu władzę.
Według mediów 68-letni Xi Jinpinga ma zdiagnozowanego tętniaka mózgu. Nie chce się jednać poddać operacji i ufa jedynie tradycyjnej medycynie chińskiej. Szeroko mówi się o ustąpieniu Xi Jinpinga ze stanowiska, gdyż stan jego zdrowia dramatycznie się pogarsza. Wśród następców wymienia się dotychczasowego premiera kraju Li Kegianga. Wszelkie informacje na ten temat są jednak cenzurowane przez media.
Zero COVID prawdziwa zgubą
Problemy zdrowotne to jedno, ale prawdziwym problemem w Chinach jest spór o politykę względem pandemii COVID. Chiński przywódca realizuje bowiem politykę ostrej walki z pandemią, co osłabia gospodarkę i uderza w chińskie gospodarstwa domowe. Już po wykryciu zaledwie kilku przypadków zamykane są wielkie miasta, stosuje się rozległe kwarantanny i masowe testy. Wielu obserwatorów zwraca uwagę, że przez koronawirusa doszło w Chinach do złamania niepisanej umowy pomiędzy władzą i społeczeństwem, która gwarantowała rozwój gospodarczy w zamian za polityczny spokój.
Tymczasem premier Li reprezentuje odmienne stanowisko w sprawie COVID. Jako szef rządu widzi koszty lockdownów i nie jest ich zwolennikiem, a przynajmniej nie w tak ostrej formie jak dotychczas. I tę różnicę coraz bardziej widać. Chińskie media społecznościowe aż huczą od plotek na temat możliwego ustąpienia Xi Jinpinga ze stanowiska.
Xi chce rządzić do śmierci
Media przypominają, że Xi przeforsował zmiany w konstytucji w 2018 roku. Dzięki temu może pozostać na najwyższym stołku bezterminowo po 2023 r.
Chiński przywódca to stary wyjadacz polityczny. Toczył już walkę „na śmierć i życie” ze swoimi politycznymi rywalami niejednokrotnie. Liczy więc na to, że i tym razem wyjdzie zwycięsko z tej rozgrywki.
Źródło: Onet
