Wtórny rynek luksusowych zegarków dotknął nagły kryzys. Ceny luksusowych czasomierzy zanurkowały, a to zwiastuje recesję w gospodarce – twierdzą eksperci.
Jeszcze do maja tego roku ceny na tym rynku rosły jak na drożdżach. Ceny luksusowych zegarków, głównie renomowanych szwajcarskich firm, takich jak Rolex, Patek Philippe i Audemars Pigue, rosły w oczach. Do tego stopnia, że firmy posiadające w swoim portfolio luksusowe brandy musiały wprowadzić listy oczekujących na wybrane modele. Ceny dochodziły nawet do poziomu 300-400% ceny detalicznej. Wielu inwestorów lokowało w ten sposób swój kapitał, gdyż zwroty z takich inwestycji były imponujące. Luksusowe zegarki stały się wręcz walutą, bo łatwo można zamienić je na gotówkę, są łatwe do przechowania i przewożenia, w przeciwieństwie do nieruchomości, czy dzieł sztuki. Bum skończył się jednak w maju, a ceny spadły tak mocno, że można mówić o krachu.
Krach na rynku luksusu zapowiada recesję, jakiej świat nie widział
Ekonomiści zwracają uwagę, że do tej pory było tak, że rynek dóbr luksusowych wykazywał się odpornością na kryzysy gospodarcze. Kto miał pieniądze, to miał, niezależnie od kryzysów, i wydawał je na luksusy, lub inwestował w produkty markowe. Tym razem jest inaczej i krach na rynku zegarków może zwiastować kryzys znacznie głębszy niż poprzednie, jak np. ten z lat 2007-09. Szczególnie boleśnie kryzys na tym rynku dotyka takie firmy jak LVMH, Richemont, czy Kering, które posiadają w swojej ofercie wiele luksusowych marek zegarków.
W ocenie ekspertów, inwestorzy doświadczają skrajnej niepewności, a skala wyzwań, jakie stoją przed światową gospodarką jest bezprecedensowa, stąd przekłada się to również na rynki, które do tej pory względnie dobrze sobie radziły.
Źródło: Interia