Po transformacji ustrojowej, w Polsce powstało wiele inwestycji, szczególności w zakresie budowy dróg i autostrad.
Jako kraj możemy się pochwalić rozwojem infrastruktury, która na przestrzeni lat robi wrażenie dużego postępu. Nikt jednak nie chciałby, by inwestycja komunikacyjna rujnowała jego życie. Nikt nie chciałby, żeby burzono jego dom i tratowano pole po to, by wybudować drogę czy tory. Jednak taka właśnie sytuacja ma miejsce w centralnej Polsce.
O sprawie pisze „Wprost”, a chodzi o budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego. Sama budowa lotniska ma spowodować wysiedlenie około tysiąca osób i zburzenie około 520 nieruchomości. W planach jest też Kolej Dużych Prędkości, która ma dowozić pasażerów do CPK.
Pan Marek Staniaszek, sołtys Starych Bud:
…myślał, że ma zwidy, gdy zobaczył, że tory superszybkiej kolei prowadzą przez jego kuchnię (…)
Zielone kreski na mapie przecinają jego staw, kolejne halę, w której stoją zabytkowe traktory. Ostatnia przecina dom. U sąsiada dom mają przecinać dwa tory, trzeci biegnie tuż obok.
Mieszkańcy miejscowości, które mają być wysiedlone twierdzą, że nikt z nimi nie rozmawia. Tymczasem zarządcy CPK co jakiś czas organizują „konsultacje”. Problem w tym, że chcą wysiedlić ludzi i wyrwać ich z „korzeniami”. Tego typu podejście jest szokujące, bo przecież można było wybrać inną lokalizację dla budowy lotniska i okolicznych kolei.
Były inne propozycje, jak choćby w okolicy Kielc [zobacz tutaj]. Wybrano jednak bardzo problematyczną lokalizację. Trudno przewidzieć, jak zakończy się konflikt z mieszkańcami i czy inwestycja Centralnego Portu Komunikacyjnego nie zostanie storpedowana właśnie przez czynnik ludzki.
cyt. wprost