1 listopada 1918 roku polscy mieszkańcy Lwowa obudzili się w ukraińskim mieście. Żołnierze ukraińscy (podlegli Ukraińskiej Komendzie Generalnej) uprzedzając akcję Polaków opanowali większość kluczowych punktów we Lwowie. Siły ukraińskie liczyły około 1500 żołnierzy i oficerów. Ukraińcy internowali u namiestnika Galicji – Karla Georga Grafa Huyna, komendanta wojskowego miasta Lwowa gen. Pfeffera i komendanta (cywilnego) miasta gen. Mayera-Maly’a. Już około południa 1 listopada uwięziony namiestnik Huyn oficjalnie przekazał władzę swojemu ukraińskiemu zastępcy Wołodymyrowi Decykewiczowi. Niezwłocznie też Ukraińcy ogłosili powstanie Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej ze stolicą we Lwowie.
Polska odpowiedź była bardzo szybka. Jeszcze 1 listopada w zachodniej części miasta powstały dwa polskie punkty oporu; w Szkole im. Henryka Sienkiewicza, gdzie znajdował się batalion kadrowy Wojska Polskiego i w Domu Akademickim, gdzie zorganizowała się grupa Polskiej Organizacji Wojskowej. Polacy ogłosili też utworzenie Polskiego Komitetu Narodowego, który w odezwie do ludności polskiej wezwał do zgłaszania się do oddziałów polskich i podporządkowania się władzy Naczelnej Komendy Wojska Polskiego z kpt. Czesławem Mączyńskim na czele.
Zażarte walki
Niestety we Lwowie brakowało zdolnych do walki mężczyzn. Ci w większości znajdowali się w wojsku albo w obozach jenieckich. Z tego powodu wiele oddziałów obrońców składało się przeważnie z młodzieży, często niepełnoletniej, zwanej potocznie Orlętami Lwowskimi. Początkowo Komenda Naczelna nie panowała nad spontanicznie powstającymi grupami i oddziałami polskimi, które w walce opanowały szereg kluczowych pozycji. Padły pierwsze ofiary. Za pierwszego poległego Polaka w obronie Lwowa został uznany 23-letni Andrzej Battaglia. W pierwszych dniach młodzież zdobywała broń na przeciwniku, potem z austriackich magazynów.
3 listopada siły ukraińskie wzmocnione zostały trzema sotniami Legionu Ukraińskich Strzelców Siczowych oraz oddziałami ochotników z kilku miast w Galicji. Wkrótce we Lwowie było już 2300 żołnierzy ukraińskich. Po zakończeniu krótkiego rozejmu (3 listopada) Ukraińcy ruszyli do ataku na wszystkich pozycjach i zdobyli strategiczny Dworzec Główny, który w krwawych walkach Polacy odbili w dniu następnym. Zażarte walki toczyły się m.in. o Szkołę im. Sienkiewicza, którą Polacy utrzymali w swoich rękach. Siły polskie zaczęły się organizować w różne oddziały wojskowe; obok piechoty w artylerię, kawalerię, oddział techniczny, a nawet w oddział lotniczy. Sztab NK obrony Lwowa zsynchronizował działalność poszczególnych oddziałów, podzielił front na pięć odcinków i wyznaczył dowódców.
Pomysłowość lwowiaków
Od samego początku walk zrodził się pomysł zbudowania samochodu pancernego, który miałby wspierać szturm piechoty na zajęte przez wroga budynki. Pojazd taki powstał w Warsztatach Kolejowych, w ciągu kilku dni, na podstawie samochodu ciężarowego nieznanej marki. Komendantem auta o nazwie Tank Piłsudskiego, uzbrojonego w cztery karabiny maszynowe, został ppor. Świstelnicki.
Chrzest bojowy Tank Piłsudskiego przeszedł podczas natarcia 9 listopada. Improwizowany pojazd pancerny okazał się bardzo pomocny w walce. Tank Piłsudskiego m.in. wyeliminował obsługę nieprzyjacielskich karabinów maszynowych w Pałacu Gołuchowskich. Jednak największą zasługą „pancerniaka” było skupienie na sobie ognia ukraińskich karabinów maszynowych, które tym samym nie wyrządzały już takich szkód polskiej piechocie. W ten sposób tank przyczynił się do zdobycia budynku Poczty Głównej.
Biało-czerwone pasy na skrzydłach samolotu
5 listopada 1918 roku podczas walk o Lwów odbył się pierwszy lot polskim samolotem, którym był zdobyczny austriacki Brandenburg C.I. Tego dnia wylądował na lwowskim lotnisku austriacki samolot z pilotem, który nie miał pojęcia o wydarzeniach we Lwowie. Polacy wzięli pilota do niewoli, a austriackie krzyże zamalowali biało-czerwonymi pasami. Tym samym udział w walce o Lwów zdobycznego samolotu stał się także zalążkiem polskiego lotnictwa. Lot nad miastem samolotu z biało-czerwonymi pasami dał sygnał Polakom, którzy służyli w „siłach powietrznych” państw zaborczych, by przedzierać się w stronę lotniska na Lewandówce, które było w polskich rękach. W dniu wyzwolenia Lwowa (22 listopada) obsługa lotniska – mechanicy i lotnicy – liczyła już 150 ludzi, a siły lotnicze dysponowały 13 samolotami, które pełniły rolę bojową i rozpoznawczą.
Odsiecz Lwowa
O ostatecznym wyzwoleniu Lwowa zadecydowała polska odsiecz, która wyruszyła 19 listopada z Przemyśla w sile ok. 1400 żołnierzy i oficerów pod dowództwem Michała Karasiewicza-Tokarzewskiego. Polacy ruszyli do ataku zaraz po przybyciu do Lwowa, to jest 20 listopada. Po całodobowych walkach, nie wytrzymując polskiego ataku, Ukraińcy postanowili opuścić miasto w nocy z 21/22 listopada. Ukraińscy dowódcy obawiali się, że ich siły zostaną okrążone i zniszczone przez Polaków. 22 listopada Lwów całkowicie był w polskich rękach.
Orlęta Lwowskie
W walkach o Lwów, między 1 a 22 listopada, z bronią w ręku lub w służbach pomocniczych udział wzięło ponad 6 tysięcy ludzi. Wielkim zaskoczeniem dla dorosłych był powszechny zryw lwowskiej młodzieży, bardzo często niepełnoletniej, a nawet dzieci. Młodzież gimnazjalna, studenci, dzieci nawet zatrzymywane w domach uciekały rodzicom. I tak, mimo braku zgody, do walczących o Lwów polskich oddziałów uciekł 14-letni Jurek Bitschan. W domu pozostawił jedynie list do ojczyma, wziętego lekarza lwowskiego, Stanisława Zagórskiego:
„Kochany tatusiu! Idę dzisiaj zameldować się do wojska. Chcę okazać, że znajdę na tyle sił, by móc służyć i wytrzymać. Obowiązkiem też moim jest iść, gdy mam dość sił, a wojska braknie ciągle dla oswobodzenia Lwowa. Z nauk zrobiłem już tyle, ile trzeba było.”
Jurek Bitschan dołączył do oddziału mającego nacierać na pozycje Ukraińców. 14-letni żołnierz, który długo musiał przekonywać innych, by pozwolili mu pójść z sobą, 21 listopada rusza do ataku śmiało biegnąc w pierwszym szeregu. Na drugi dzień rano oddział do którego się przyłączył, zajął stanowiska na Cmentarzu Łyczakowskim. Tam między grobami dosięgły chłopca dwie ukraińskie kule. Wkrótce zmarł. Na drugi dzień Lwów był już polski. Jego ojczym na biurku małoletniego obrońcy Lwowa znalazł otwartą książkę na wierszu Juliana Ursyna Niemcewicza:
„Słuchajcie, rycerze młodzi
Żałosnej lutni jęczenia
Niech w was chęć do sławy rodzi
Dawnego męstwa wspomnienia
Słuchajcie, jak sławny wieniec
Walcząc w ojczyźnie obronie
Zyskał odważny młodzieniec
I w szlachetnym poległ zgonie.”
Jurek Bitschan jako przykład bohaterstwa Orląt Lwowskich wkrótce przeszedł do legendy. W dwudziestoleciu międzywojennym dużą popularnością cieszyła się piosenka Ballada o Jurku Bitschanie.
22 listopada 1920 roku – dwa lata po bohaterskiej obronie miasta, w której daninę krwi złożyły Orlęta Lwowskie, do Lwowa przybył Józef Piłsudski. Odznaczył on wtedy Lwów, jako jedyne polskie miasto, krzyżem Virtuti Militari.
– Tych kilkadziesiąt dni walki uczyniły ze Lwowa dzielnego żołnierza, dlatego ja, jako Naczelny Wódz, który ma za zadanie odznaczać najdzielniejszych wśród dzielnych, najwaleczniejszych wśród walecznych, z całą sumiennością, a zarazem z uczuciem szczęścia rozstrzygnąłem, że mogę dać zbiorowemu żołnierzowi, miastu waszemu, najwyższą odznakę wojskową. Jako najstarszy kawaler orderu Virtuti Militari wznoszę toast – miasto Lwów, kawaler orderu Virtuti Militari niech żyje!
W walkach o Lwów 2640 obrońców nie przekroczyło 25. roku życia. Wśród Orląt Lwowskich było 1374 uczniów szkół powszechnych i średnich oraz studentów. Poległo 120 uczniów i 76 studentów. Nie była to jednak ostateczna danina krwi lwowskiej młodzieży. 17 sierpnia 1920 roku pod Zadwórzem ok. 350-osobowy oddział złożony głównie z młodzieży akademickiej skutecznie powstrzyma oddziały Budionnego. Zginą niemal wszyscy obrońcy „polskich Termopil”. Cytując Jana Zamojskiego to zdanie dodać trzeba: „Takie będą Rzeczypospolite jak ich młodzieży chowanie”.