Wciąż w wielu z nas pokutuje przeświadczenie, że źli pracodawcy pod byle pretekstem wysyłają dobrych, Bogu ducha winnych, pracowników na tzw. samozatrudnienie (strasząc w innym przypadku wyrzuceniem z roboty), żeby w razie czego mieć łatwiejszą drogą do pozbycia się ich i nie kłopotać się z wszelkimi biurokratycznymi sprawami związanymi z etatem. Konia z rzędem temu, kto tak nie postrzegał (i nadal postrzega) radykalnego wzrostu w Polsce tzw. mikroprzedsiębiorców, którzy zaczęli wyrastać niczym grzyby po deszczu.
Doszło do tego, że w pewnym momencie ktoś z okolic rządu rzucił pomysł, by – oczywiście w obronie tych Bogu ducha winnych pracowników – przeprowadzić „Test przedsiębiorcy”, po czym dobrać się do d… wszystkim złym pracodawcom. Efektu tego typu działania nietrudno się domyślić, więc dobrze, że ostatecznie w rządzie poszli po rozum do głowy i – jak przyznał w rozmowie z nami wiceminister rozwoju Marek Niedużak – testu nie będzie. – Ostatecznie wbiliśmy w tego potwora kołek osinowy i do tematu „Testu przedsiębiorcy” już nie wracajmy, bo czegoś takiego na pewno nie będzie – zadeklarował pan minister. Brawo.
Wracając do samozatrudnionych. Otóż okazuje się, że formę współpracy na B2B wybierają głównie pracownicy, a nie pracodawcy (choć nie łudźmy się – pewnie wciąż jest spora grupa takich, co „nakłaniają” pracowników na zamianę etatu na samozatrudnienie; na szczęście jest ich coraz mniej). Dlaczego? Bo taka forma bardziej się opłaca (zresztą bardziej opłaca się również drugiej stronie). Przywileje wynikające z Kodeksu pracy są dla wielu – szczególnie młodych ludzi wkraczających na rynek pracy – mniej atrakcyjne niż konkretna pensja na rękę. Nie interesuje ich też tzw. „pełny ZUS”, skoro mogą płacić mniejszy, czyli najpierw skorzystają sobie z Ulgi na start, a potem z Małego ZUS Plus.
Popularność samozatrudnienia potwierdzają dane z GUS. Tylko w 2018 r., w porównaniu do 2017, liczba osób samozatrudnionych zwiększyła się o 8,3 proc. Szacuje się, że w 2019 r. ta liczba była większa od roku 2018 o ponad 10 proc.
Co ciekawe, w większości sytuacji osoby, które zdecydowały się na taki model pracy, wcale nie tęsknią za Umową o Pracę. To również potwierdzają dane z GUS. W 2017 r. tylko niecałe 13 proc. samozatrudnionych wolałoby mieć etat. Ciekawe, jak ta proporcja wyglądałaby dziś, na początku 2020 roku. Przypuszczam jednak, że jeszcze bardziej na korzyść B2B.