Problem rodem z Chin
Trudności we właściwym funkcjonowaniu łańcucha dostaw na rynku mleczarskim spowodowane są przede wszystkim ograniczeniami wynikającymi z obostrzeniami w funkcjonowania chińskich portów – to przez nie polskie mleko i inne produkty rolne trafiają na rynek Państwa Środka. Chiny są najważniejszym rynkiem konsumenckim na świecie, wobec czego wszelkie ograniczenia na nim występujące przekładają się na sytuację ekonomiczną producentów właściwie na wszystkich rynkach globalnych. Problemy z transportem mleka dotyczą niemal każdego transportu, który swoją morską drogę rozpoczyna w najważniejszych polskich portach w Gdyni i Gdańsku.
Potężne wzrosty cen transportu morskiego
Producenci sektora mleczarskiego podnoszą alarm względem poziomu podwyżek za transport morski. Dostawcy mleka muszą w tym przypadku mierzyć się z podwyżkami na poziomie 80-100 procent, co całkowicie pochłania potencjalne marże – słowem, eksport produktów mleczarskich staje się nieopłacalny.
Zdaniem samych eksporterów, podwyżek na takim poziomie nie da się wytłumaczyć wyłącznie sytuacją związaną z wystąpieniem koronawirusa. Jeśli wnioski producentów okażą się prawdziwe, będzie to oznaczało obecność nieuczciwych praktyk, które wykorzystują obecną sytuację do pomnażania zysków. Podwyżki są znaczące. Jeszcze w styczniu tego roku linie oceaniczne wyceniały transport kontenera czterdziestostopowego, który pokonuje trasę Gdynia-Shanhai, na 700 USD.
Dziś przewóz towarów na tej samej trasie kosztuje nawet 1400 USD, co oznacza 100-procentowy wzrost. W skrajnych przypadkach ceny transportu mogą tu osiągać nawet 4000 USD. Problem stanowi brak możliwości negocjowania stawek ze względu na kontrakty zawierane przez dostawców długoterminowo. Polscy producenci nie uwzględniali w budżetach takich podwyżek, co dziś stawia wielu z nich w trudnej sytuacji. Działania linii oceanicznych wpływają na znaczne obniżenie cen finalnych produktów.
Perspektywy
Producenci mleka, którzy eksportują swoje towary na dalekie rynki, twierdzą, że dalsze podwyżki lub długotrwałe utrzymanie obecnych stawek może doprowadzić do zerwania wypracowywanych latami kontaktów handlowych. Dodatkowo brak możliwości eksportowania towarów na rynki zamorskie może doprowadzić do gromadzenia się ogromnych ilości zapasów na polskim rynku. Być może część z nich zostanie wykupiona w ramach programu rezerw, ale z całą pewnością nie będzie to dotyczyło wszystkich partii towarów. Taka kolej rzeczy doprowadzi do bankructwa tych producentów, którzy do tej pory opierali swoją działalność o eksport.
Wzrost poziomu nadwyżek na rynku krajowym doprowadzić może do niespotykanych spadków cen produktów mleczarskich na krajowym rynku, co z kolei mogłoby spowodować plajtę krajowych dostawców. Wraz z nimi płynność finansową utracić mogą firmy ściśle kooperujące z producentami mleka.
Jak rozwiązać patową sytuację?
Producenci mleka, jego przetwórcy oraz eksporterzy apelują do Skarbu Państwa, aby ten rozpoczął negocjacje z przedstawicielami linii oceanicznych – to Skarb Państwa jest bowiem głównym udziałowcem kontenerowych portów morskich. Jedną możliwości jest także okresowe obniżenie stawek opłat portowych, które w rachunku finalnym i tak nakładane są na eksporterów. To z pewnością pomogłoby odciążyć producentów mleka, którzy znajdują się w trudnej sytuacji także względem problemów na rynku krajowym spowodowanych pandemią koronawirusa w Polsce. Odpowiednie listy w tej sprawie skierowane zostały już do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Brak reakcji ze strony rządu może przełożyć się na załamanie relacji polskiego rynku mleczarskiego z cennym partnerem handlowym jakim bez wątpienia pozostają Chiny. Problem z czasem może zacząć dotykać także innych eksporterów rodzimych artykułów rolno-spożywczych w tym przedstawicieli sektora drobiarskiego. Eksport drobiu do Chin był w ostatnich latach jednym z motorów napędowych sektora drobiarskiego, który dziś może pochwalić się pozycją lidera na rynku unijnym.
*autor jest Dyrektorem Instytutu Gospodarki Rolnej