To zaś ma swoje określone konsekwencje. A wiele wskazuje, że wpływ unijnych regulacji np. na polski biznes może być w najbliższych latach jeszcze silniejszy. Wiąże się to ze zjawiskiem nasilającego się w Europie protekcjonizmu. Bogate kraje Zachodu od lat zmagają się z poważnymi problemami gospodarczymi. Ich regulacje dotyczące rynku pracy czy świadczeń socjalnych skutecznie utrudniają konkurencję z państwami naszego regionu. Mamy przewagę np. jeśli chodzi o koszty pracy, dzięki temu w niektórych branżach radzimy sobie coraz lepiej zostawiając za plecami dyszącą ze złości konkurencję. I tu z odsieczą przychodzą rozwiązania prawne forsowane w unijnych instytucjach, których jedynym celem jest oczyszczenie pola z dynamicznie rozwijających się przedsiębiorstw np. z Polski.
Ostatnio to zjawisko wychodzić zaczęło poza granice Kontynentu. Chodzi tutaj o słynną już umowę handlową pomiędzy Unią a krajami Ameryki Południowej zrzeszonymi w ramach Mercosur (wśród nich są Brazylia i Argentyna). Jej cel jest prosty – znalezienie rynku zbytu dla maszyn i samochodów, szczególnie niemieckiej produkcji, a w zamian otwarcie dostępu do unijnego rynku m.in. dla pochodzącej z Ameryki Łacińskiej taniej żywności. Na alarm biją polscy producenci drobiu, wskazując, że żywność z tego regionu nie podlega tak wymagającym normom jak ich wyroby. Nie mają oni zatem szans na realną konkurencję. Tym jednak w Unii mało kto się przejmuje.
I tu pojawia się kwestia lobbingu, czyli obecności naszych organizacji biznesowych przy stanowieniu prawa w Unii. Jak pokazuje ostatnia analiza Polskiego Instytutu Ekonomicznego, jest z tym bardzo źle. Przegrywamy tę kwestię na całego i jedyne, co nam potem zostaje, to głośny lament i płacz nad rozlanym mlekiem. To musi się zmienić. Taki kraj jak Polska na lobbingu w Brukseli nie może oszczędzać, nie może na nim oszczędzać nasz biznes i nasze władze. To oczywista oczywistość. Już teraz za poważne zaniechania w tej materii płacimy coraz wyższą cenę. Wiele polskich branż doświadcza lub będzie tego doświadczać w najbliższych latach.
I tu konieczna jest aktywność polskich władz, powinny stworzyć odpowiednią infrastrukturą dla krajowych organizacji branżowych. Potrzebne jest najwyższej klasy wsparcie eksperckie, którego dostarczać powinni wysokiej klasy specjaliści orientujący się w meandrach unijnego prawodawstwa. Nie bez znaczenia są także kwestie techniczne, takie jak dobrze zlokalizowane pomieszczenia biurowe. W celu zapewnienie tych środków można pomyśleć o systemie grantów dla organizacji biznesowych chcących działać w Brukseli na rzecz polskich firm. To coś w co warto zainwestować!