Kornel Morawiecki w styczniu trafił na Oddział do Kliniki Onkologii i Hematologii w szpitalu MSWiA w Warszawie. Wykryto u niego raka trzustki, przeszedł poważną operację. Mimo problemów ze zdrowiem Morawiecki nie chciał rezygnować z polityki. Zapewniał niedawno, że „czuje się lepiej i nie zamierza rezygnować z kandydowania w jesiennych wyborach do Senatu”.
Świeć Panie nad Jego duszą.
Warto z tej okazji przypomnieć przemówienie marszałka seniora z 2015 roku podczas inaugurującego posiedzenia Sejmu obecnej kadencji:
„Niosę Ciebie, Polsko, jak żagiew, jak płomienie, Gdzie Cię doniosę – nie wiem”.
To wiersz z podziemia, autor nieznany.
Polskę z lat 80. donieśliśmy do naszych dni.
Panie Prezydencie, Wysoki Sejmie, Drodzy Rodacy!
Niesiemy Ciebie Polsko, jak żagiew, jak płomienie, gdzie Cię doniesiemy?
My, Polacy, jesteśmy wielkim dumnym narodem, jesteśmy cząstką dziejów. Z pokoleń za nami w pokolenia po nas.
Rośliśmy z chrześcijańskiego, z europejskiego ducha.
Z naszej mowy i kultury. Z umiłowania wolności. Z pracy i walki o niepodległość. Z fenomenu Solidarności.
Nam, posłom, przypadł zaszczyt reprezentowania obywateli. Tych, którzy poparli ugrupowania obecne w Sejmie. Tych, których głosy nie zostały uwzględnione. Także tych, którzy nie poszli do wyborów. Mamy obowiązek być wspólnym głosem. Mamy obowiązek, różniąc się i spierając służyć wszystkim obywatelom. Przed nami wielka odpowiedzialność i wielkie wyzwanie.
Czy prawo stanowione przez Sejm obecnej kadencji poprawi dolę mieszkańców Polski? Czy pomoże biednym wyrwać się z biedy? Czy da perspektywy ambitnym, pracowitym i zdolnym? Czy przywróci cześć i godne życie bezimiennym bohaterom Solidarności?
Na co dzień widzimy bezprawie, draństwo i rozpacz. Rządzą ci, co mają pieniądze i siłę. Ludziom potrzeba uczestnictwa, możliwości wypowiadania się, decydowania o sobie i o kraju. Takie są nasze cele. Takie, wierzę, będą nasze czyny.
Tu, z tej trybuny, padło przed laty dramatyczne pytanie: czyja jest Polska? Jest jednak pytanie jeszcze głębsze. Dla kogo jest Polska?
Nikt z nas nie żyje dla siebie. Żyjemy i umieramy dla innych. Tak też Polska trwa i rozwija się nie tylko dla Polaków.
Jesteśmy potrzebni nie tylko sobie. Jesteśmy potrzebni naszym sąsiadom, światu. Mamy łączyć zachód Europy z jej wschodem.
My razem jesteśmy ważniejsi, niż każdy z nas. Nad nami, nad zbiorowościami są wartości. Wolność i prawda, dobro i sprawiedliwość. A nad nimi jest sens naszego indywidualnego życia, naszego narodowego trwania. Sens tożsamy z niepojętym Bogiem.
Polacy nieraz przydając się sobie, przydali się innym. Tak było w 1920 roku. Tak było w latach walki i męczeństwa II wojny światowej. Tak było w zrywie Solidarności. Przy naszym udziale upadł totalitaryzm. Zmieniła się mapa Europy. Ale po Okrągłym Stole zabrakło nam odwagi, wyobraźni i oryginalności.
Marzy mi się, żebyśmy w tym parlamencie, z udziałem całego społeczeństwa, zaproponowali Polsce i Europie nową, wielką Konstytucję. Na miarę XXI wieku. Konstytucję nie tylko praw, obowiązków i wolności. Konstytucję sensu.
Powiemy w niej o wzajemnej solidarności bogatych z ubogimi, młodych ze starymi, zdrowych z chorymi, przedsiębiorców z pracownikami, Polaków w kraju z Polakami na obczyźnie.
Powiemy o solidarności między ludźmi i narodami.
Powiemy w Konstytucji o nowym podziale władzy, uzupełniającym podział tradycyjny.
O koniecznej dziś separacji władzy politycznej, ekonomicznej i informacyjnej.
Przed laty nie zgadzaliśmy się na komunistyczną dominację polityki nad gospodarką i mediami.
Dziś nie możemy zgodzić się na panowanie pieniądza nad polityką i prawdą.
Czy potrafimy, jak nasi praojcowie dać sobie i światu projekt na miarę Konstytucji 3 Maja?
Tego Wam, szanowni parlamentarzyści, tego nam drodzy Rodacy życzę.
Prowadź nas, Polsko!