Takie branże jak e-commerce czy fintech umocniły swoją pozycję przy okazji cyklicznie powracających obostrzeń sanitarnych, a stanowcze poszerzanie swojej obecności o kolejne kierunki tylko utwierdza analityków w przekonaniu, że rodzimi przedsiębiorcy skutecznie wykorzystują bezprecedensową szansę.
Digitalizowanie finansów się opłaca
Boom na branżę fintechową przybrał na sile wraz z wprowadzeniem ścisłego rygoru sanitarnego m.in. w placówkach stacjonarnych. Decydującym czynnikiem okazała się „blokada” osób poza granicami i niemożność szybkiego powrotu do kraju (w tym taniej wysyłki środków pieniężnych). Aby uniknąć znaczących prowizji ze strony tradycyjnych banków, klienci decydowali się na korzystanie z rozwiązań fintechowych. Według danych deVere Group, w Europie już po ogłoszeniu pierwszych obostrzeń użycie tego typu aplikacji wzrosło o 72 proc.
W ujęciu globalnym z kolei również mamy do czynienia z niemałymi wzrostami – już w perspektywie finansowania spółek fintechowych. Według m.in. szacunków Banku Światowego branża trzy lata temu była warta blisko 128 mld dolarów. Ówczesne prognozy mówiły o osiągnięciu poziomu 310 mld do roku 2021 – i nie jest to scenariusz całkowicie niemożliwy. Z raportu CB Insights za II kwartał ub. roku wynika, że finansowanie sektora wzrosło o 17 proc. i osiągnęło 9,3 mld dolarów. Miesięczna liczba transakcji inwestycyjnych zwiększyła się zaś ze 127 w kwietniu do 141 w czerwcu. Duży wkład w taki stan rzeczy miały nasze rodzime spółki.
Mimo początkowego uderzenia pandemii w portfelach inwestorów nie zabrakło spółek z sektora fintechowego. Jedną z najciekawszych transakcji było porozumienie katowickiej spółki Provema z funduszem CC922 FIZAN oraz Tomaszem Filipiakiem (PHILIPIAK Milano). Skala wsparcia? Aż 30 mln zł w zamian za 20 proc. akcji. To już kolejne przetasowanie w strukturach spółki, ponieważ dokładnie 15 września 2020 r. na zgromadzeniu wspólników doszło do zmian i większościowym udziałowcem został prezes Grzegorz Szulik (52 proc.), a 26 proc. objął niżej podpisany – Bartosz Tomczyk, przewodniczący Rady Nadzorczej.
Środki zostaną przeznaczone m.in. na rozwój LoanByLink oraz stworzenie aplikacji mobilnej. Chcemy, aby klient pobierał aplikację, która nie tylko będzie służyć do zarządzania finansami, ale również do dzielenia płatności, np. w restauracji. Przewidujemy także automatyzację comiesięcznych płatności za media. Ponadto kapitał inwestorski wykorzystamy również do rejestracji oraz rozwoju spółki na terenie Ukrainy oraz Chorwacji. Swoją obecność na tych rynkach zainaugurujemy jeszcze w tym roku.
Sukces na Zachodzie
Starania Provemy o wypracowanie skutecznych mechanizmów mobilnych zakończyły się niemałym sukcesem, ponieważ po przedstawieniu aplikacji w krajowych realiach spółka zdecydowała się na oficjalną ekspansję na rynek hiszpański. Na przełomie kwietnia i maja br. rozpocznie działalność operacyjną ze swojego biura w Barcelonie.
Na bieżąco śledzimy sytuację w całej Europie i zdajemy sobie sprawę z pokłosia pandemii. Specyfika naszej branży pozwala na bardzo optymistyczne spoglądanie w przyszłość, ponieważ współczesny konsument potrzebuje rozwiązań, które zapewnia m.in. aplikacja Provemy oraz LoanByLink. Hiszpania była dla nas naturalnym rynkiem do rozszerzenia działalności, ponieważ obserwujemy bardzo wyraźne zainteresowanie miejscowych konsumentów rozwiązaniami cyfrowymi. Szczególnie sektor bankowy jest tam wyjątkowo atrakcyjny, pod warunkiem, że oferuje skuteczne usługi mobilne.
Zapowiadane przez fintech projekty wpisały się w najbardziej obiecujące trendy 2021 r., a w świetle dotychczasowych osiągnięć i wyraźnego trendu przechodzenia spółek (oraz konsumentów) do sieci, Provema osiągnęła niemały sukces już na poziomie dystrybucji swoich usług. Jeśli rynek hiszpański, a w perspektywie kolejnych miesięcy również chorwacki czy ukraiński będą cierpiały na deficyt nowoczesnych i skutecznych fintechów, remedium może się okazać właśnie zespół polskiej spółki.
*autor jest przewodniczący Rady Nadzorczej polskiego fintechu Provema