fbpx
Strona głównaArchiwumPrzyszłość należy do wodoru

Przyszłość należy do wodoru

-

W Polskiej Strategii Wodorowej widnieje zapis o uruchomieniu do 2030 roku co najmniej pięciu dolin wodorowych – centrów kompetencji w procesie wdrażania gospodarki wodorowej, integracji sektorów i transformacji klimatycznej przemysłu. Ministerstwo Klimatu i Środowiska wskazuje, że dolina wodorowa ma być miejscem, w którym będą produkowane ogniwa paliwowe, autobusy wodorowe, a niskoemisyjny wodór będzie wykorzystywany na szeroką skalę.

O potencjale związanym z produkcją i magazynowaniem zielonego wodoru w Polsce oraz wykorzystaniu go w transporcie drogowym i morskim rozmawiali podczas IV edycji Forum Wizja Rozwoju uczestnicy panelu: „Pomorze – idealne miejsce do rozwoju nowoczesnego przemysłu wodorowego w każdym elemencie łańcucha wartości”.

Dyskusję poprowadził Mateusz Kowalewski – prezes i wydawca serwisu GospodarkaMorska.pl. W roli prelegentów udział wzięli:

  • Kazimierz Darowicki – Kierownik Katedry Elektrochemii, Korozji i Inżynierii Materiałowej na Wydział Chemicznym Politechniki Gdańskiej
  • Cezary Godziuk – prezes Lotos Asfalt z o.o.
  • Sławomir Halbryt – prezes Sescom SA
  • Maurycy Rzeźniczak – główny specjalista w Wydziale Strategii Urzędu Miasta Gdyni
  • Witold Sugalski – zastępca dyrektora Departamentu Badań i Innowacji w PGNiG SA
  • Beata Szymanowska – kierownik Działu Badań i Rozwoju Technologii Zarządu Morskiego Portu Gdynia SA

Dlaczego wodór jest tak ważny w perspektywie transformacji energetycznej i rozwoju polskiej gospodarki? – Kwestią czasu jest moment, kiedy wodór zastąpi wszystkie inne paliwa. Pozyskanie energii z wodoru jest najbardziej efektywne. Jego wydajność sięga nawet 70 proc. Przy okazji mamy zero emisji i największy ładunek energetyczny na kilogram. Do tego dodajmy wszystkie cechy świadczące o tym, że jest to paliwo czyste, i mamy odpowiedź na pytanie, dlaczego w wodór trzeba inwestować – stwierdził prof. Kazimierz Darowicki.

Dodał jednak, że na inwestorów wciąż czyhają bariery rozwojowe. Jakie? –Pierwsza to płaszczyzna polityczna. Trudno podjąć decyzję o zainwestowaniu ogromnych pieniędzy i czekać na efekt 8-10 lat. Efekty finansowe nie przyjdą bowiem od razu. Druga bariera to kwestia naukowa i rola polskich uczelni, które w tym miejscu reprezentuję. Wciąż otwarte pozostaje pytanie, jaką rolę mają one odgrywać w procesie transformacji energetycznej. Nie zostało to do końca zdefiniowane. Bardzo wiele jednostek pracuje w Polsce nad wodorem, ale wciąż brakuje nam w tym procesie poważnej koordynacji. Wreszcie trzecią barierą są kwestie legislacyjne, do których musimy się przygotować. W technologiach wodorowych potrzebna jest systematyczność i konsekwencja. Tu nie może być mowa o żadnej partyzantce. Mając świadomość tych barier, należy jak najszybciej zacząć budować rynek wodorowy w Polsce – dodał prof. Darowicki.

O produkcji wodoru w Grupie Lotos i projekcie Green H2 opowiadał Cezary Godziuk, prezes spółki Lotos Asfalt. – Warto sobie uświadomić, że Polska jest jednym z europejskich krajów, w których produkuje się najwięcej wodoru. Jeśli chodzi o Grupę Lotos, to jest ona jednym z trzech największych producentów i konsumentów wodoru w Polsce. Używany jest on u nas przede wszystkim do produkcji paliw. Dlaczego na razie nie mówimy, że jest to wodór zielony? Gdyż jest pozyskiwany z gazu ziemnego. Na Ziemi wodór występuje najczęściej w dwóch postaciach: węglowodorów (w szczególności gazu ziemnego) i oczywiście w wodzie. Z ekonomicznego punktu widzenia dużo taniej osiągnąć wodór właśnie z gazu ziemnego. Problem polega na tym, że przy tym procesie produkuje się bardzo dużą ilość dwutlenku węgla. Nieporównywanie więcej od wyprodukowanego wodoru. Z kolei pozyskiwanie wodoru z wody jest zupełnie innym procesem, który w zależności od tego, jakie jest źródło energii, może być zielony, szary lub czarny. To, co chcemy zrobić w Grupie Lotos, to do produkcji wodoru w procesie elektrolizy stosować prąd powstały z wiatru i słońca. Krótko mówiąc, nasz projekt Green H2 koncentruje się na zasilaniu procesu wytwarzania wodoru zieloną energią – przyznał Cezary Godziuk.

Fot. Małgorzata Wasilewska/Forum Polskiej Gospodarki

W ramach Green H2 powstać ma wielkoskalowa instalacja złożona z elektrolizerów, magazynów wodoru i ogniw paliwowych lub ewentualnie turbin wodorowych, zarządzanych przez innowacyjne oprogramowanie. Całość ma produkować zeroemisyjny wodór na potrzeby rafinerii i jednocześnie wpierać polski system elektroenergetyczny na zasadzie elektrowni szczytowo-pompowej.

– Musimy pamiętać, że jest to proces wieloetapowy – dodał prezes Lotos Asfalt. – Elektrolizery mają produkować wodór, który na pierwszym etapie będzie „zazieleniał” naszą rafinerię, czyli będziemy go używać w miejsce szarego. Zakładamy tym samym, że odpowiednie regulacje, które w niedalekiej przyszłości wejdą w życie, sprawią, że całe to przedsięwzięcie będzie miało sens ekonomiczny. To pierwszy krok. Natomiast drugi to w porozumieniu z Polskimi Sieciami Energetycznymi produkcja energii elektrycznej z wodoru na ewentualne potrzeby niedoboru prądu na rynku. Chcemy więc, by nasz projekt docelowo odgrywał rolę stabilizującą polski system energetyczny. Wreszcie trzeci etap procesu to wodór używany w transporcie zarówno morskim, jak i lądowym. Liczymy na to, że w niedalekiej przyszłości pojawią się statki i autobusy napędzane wodorem – zaznaczył Cezary Godziuk.

W procesie wodorowym z Grupą Lotos współpracuje m.in. firma Sescom SA, której prezes Sławomir Halbryt przypomniał, że w czerwcu jego spółka podpisała list intencyjny z Lotos Asfalt dotyczący realizacji programu Green H2. Chodzi o potencjalną współpracę przy projekcie budowy instalacji do produkcji zielonego wodoru w procesie elektrolizy wody o mocy ok. 100 MW i jej integracji na rynku energii oraz przy projekcie budowy pilotażowej instalacji do produkcji zielonego wodoru o mocy ok. 1MW. Sescom miałaby odpowiadać też za projekt oprogramowania do zarządzania instalacją do produkcji wodoru, umożliwiającego również współpracę z systemem informatycznym stosowanym w sieciach energetycznych w kraju.

Firma ta od lat koncentruje swoje zainteresowanie na technologii wodorowej. Jednym z jej osiągnięć w tej dziedzinie jest zaprojektowanie sześć lat temu i powołanie do życia klastra technologii wodorowych.

– Powstał on z myślą o połączeniu ze sobą producentów energii odnawialnej z użytkownikami samochodów wodorowych, budowie stacji wodorowych oraz bilansowaniu popytu i podaży producentów energii i odbiorców wodoru. Chodziło o to, by pasję do wodoru przekuć w konkretne czyny. Dziś klaster liczy ponad 40 firm. Chcemy razem promować technologie wodorowe, współpracować ze sobą przy różnego rodzaju wodorowych projektach i przy pozyskiwaniu finansowania na nie. Natomiast kluczową sprawą było i nadal jest zaangażowanie jak największej grupy przedsiębiorstw przy tworzeniu zielonego wodoru – tłumaczył prezes Halbryt.

Sescom wdraża też projekt HGaaS, z którego będą mogli korzystać przede wszystkim producenci energii odnawialnej. Będą oni mogli ulokować swoje nadwyżki energii właśnie w programie HGaaS, a te zostaną wykorzystane do produkcji wodoru, który potem wykorzystają kierowcy, tankując swoje samochody.

– Wodorem zajmuję się od 12 lat. Kilkanaście lat temu, rozmawiając o technologiach wodorowych, czułem się, jakbym opowiadał o niestworzonych rzeczach. Wszyscy, słuchając mnie, pukali się w głowę, twierdząc, że wodór to jest mrzonka i trudno będzie w tym przypadku mówić o jakiejkolwiek komercjalizacji tej technologii – opowiadał prezes Sescom SA.

Kilka lat później na Pomorzu powstała pierwsza polska dolina wodorowa. Teraz już nikt nie ma wątpliwości, że w technologie wodorowe należy inwestować. –Tym bardziej że firmy niemal z każdej branży mogą znaleźć dla siebie miejsce w sektorze wodorowym. Ta przyszłość dopiero się tworzy i otwiera swoje drzwi przed wszystkimi przedsiębiorstwami, jednostkami samorządowymi oraz instytutami badawczymi – zaznaczyła Beata Szymanowka, kierownik Działu Badań i Rozwoju Technologii Zarządu Morskiego Portu Gdynia SA.

– Wodór będzie się rozwijał dwoma kanałami. Pierwszy to kanał wielkoskalowy, promowany przez Unię Europejską. Moce, które zostały przeznaczone do produkcji zielonego wodoru w tym kanale, są ogromne. Ona zacznie się opłacać dopiero wtedy, gdy skala produkcji osiągnie odpowiednio duże rozmiary. To właśnie skala zrobi tu swoje. Drugi nurt z kolei to produkcja rozproszona z wykorzystaniem lokalnych zasobów odnawialnej energii. Zielony wodór w produkcji jednostkowej jest co prawda droższy, ale ma tę przewagę, że nie trzeba go będzie transportować. I to obniży jego koszty. Pojawia się więc drugi mechanizm rynkowy, który sprawi, że i na mniejsza skalę będzie się opłacać inwestować w zielony wodór – podsumował Sławomir Halbryt.

Materiał przygotowany we współpracy z Grupą Lotos

Kategorie

Najnowsze

Najczęściej czytane

Zobacz również