Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej poinformowało, że w środę odbyły się w graniczącym z Polską obwodzie kaliningradzkim ćwiczenia wojskowe. Żołnierze biorący w nich udział przeprowadzili m.in. symulację wystrzelenia rakiet Iskander, które mogą przenosić ładunek atomowy. Portugalscy eksperci uspokajają, jednak, że nie Polsce nie grozi realne zagrożenie takim atakiem.
„Elektroniczne wystrzelenie”
Jak podało Ministerstwo, w symulacji ataku jądrowego wzięło udział 100 żołnierzy. Przećwiczyli oni „elektroniczne wystrzelenie” rakiet Iskander. Plan ćwiczeń obejmował przemieszczenie się ukradkiem na określone pozycje żołnierzy z wyrzutniami rakiet i oddanie pojedynczych lub grupowych wystrzałów Iskanderów. Cele w jakie strzelali Rosjanie symulowały inne wyrzutnie, lotniska i inne obiekty strategiczne, a także siedziby dowództwa. Po wykonaniu wystrzału żołnierze przenosili wyrzutnie w inne miejsce, żeby zabezpieczyć je przed strzałem odwetowym.
Jak informuje komunikat Ministerstwa Rosjanie przećwiczyli także operowanie w miejscu zanieczyszczonym chemicznie lub radiacyjnie.
Prawdziwe Iskandery też blisko Polski
Iskandery są pociskami balistycznymi używanymi na lądzie. Transportuje się je na platformach samochodowych. Rakiety te mogą przewozić różne rodzaje głowic, w tym jądrowe, a ich zasięg wynosi od 500 do 700 kilometrów. Ich długość wynosi 7 metrów, a waga do 4 ton. Poruszają się z prędkością 7,5 tysiąca kilometrów na godzinę. Z tego wynika, że z Kaliningradu, gdzie część z nich stacjonuje, do Warszawy doleciałyby w około 3 minuty.
Jedna brygada Iskanderów zawiera 10 wyrzutni. Znajdują się w niej także pojazdy dowodzenia i obsługi technicznej dla rakiet i wyrzutni, bezzałogowe stacje diagnostyczno-remontowe oraz specjalne pojazdy dla załóg. Włącznie jest to około 100 jednostek sprzętu wojskowego.
Eksperci uspokajają
Od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji Putin kilkakrotnie groził możliwością użycia broni jądrowej przeciw innym krajom. Straszył także państwa wspierające Ukrainę, w tym Polskę, że poniosą one konsekwencje tego działania.
Jednak portugalscy eksperci do spraw militarnych uspokajają w rozmowie z CNN Portugal, że Polsce ani innemu krajowi nie grozi realne zagrożenie atakiem atomowym.
Generał w stanie spczynku, Jose Arnaud Moreira, podkreślił, że prowadzone ćwiczenia to tylko symulacje, a „absurdalne groźby” to jedyne co pozostało Putinowi w obliczu kiepskiej akcji na Ukrainie.
Również politolog z Katolickiego Uniwersytetu w Lizbonie, profesor Monica Dias uważa, że prowadzone ćwiczenia nie stanowią zagrożenia. Oceniła także, że jedynym ich celem jest pokazanie światu, że przy granicy z Polską stacjonuje broń jądrowa. A to było dla ekspertów wiadome już od dawna.
Nie warto w takim wypadku szczególnie obawiać się ataku i wywoływać paniki w społeczeństwie. Prowadzone w Kaliningradzie ćwiczenia są, jednak, kolejnym przypomnieniem dla rządzących aby przygotowywali nasz kraj na każdy możliwy scenariusz.
Źródła: PAP, RMF.fm
