fbpx
Strona głównaWojnaRosyjscy wandale MSZCZĄ SIĘ za oblanie ambasadora. Też użyli FARBY

Rosyjscy wandale MSZCZĄ SIĘ za oblanie ambasadora. Też użyli FARBY

-

W środę, 11 maja, nieznani sprawcy oblali czerwoną farbą tablicę informacyjną i szyby polskiej ambasady. Wandale nagrali wydarzenie i opublikowali wideo z momentu niszczenia budynku ambasady. Wydarzenie nastąpiło dwa dni po oblaniu tym samym środkiem rosyjskiego ambasadora w Polsce, Siergieja Andriejewa.

Nie ukrywają się

Informację o zniszczeniu budynku ambasady potwierdził rzecznik MSZ, Łukasz Jasina, który powołał się w tym na polskiego ambasadora w Moskwie, Krzysztofa Krajewskiego. Na miejsce zdarzenia miała zostać później wezwana policja. Przedstawiciele polskiej służby dyplomatycznej nie zdradzali więcej szczegółów.

Przebieg aktu wandalizmu możemy poznać z nagrania przedstawiającego jego wykonanie. Ukazuje ono trzech mężczyzn uczestniczącym w incydencie. Dwóch z nich wylewa dużą ilość czerwonej farby na okna, ściany i znak informujący, że budynek jest ambasadą Rzeczypospolitej Polskiej. Trzeci z mężczyzn nagrywa całe zdarzenie. Wszyscy oni nie stosują środków ostrożności i nie zakrywają twarzy, co może wskazywać, że nie obawiają się konsekwencji zniszczenia placówki dyplomatycznej innego państwa.

Całe nagranie dostępne poniżej:

Wiceminister: „To odwet”

Wydarzenie to skomentowali dwaj wiceministrowie Spraw Zagranicznych RP. Marcin Przydacz, który przebywa obecnie w Waszyngtonie, określił incydent jako „niedopuszczalny”. Podkreślił także intnienie immunitetu obejmującego placówki dyplomatyczne oraz poinformował, że Polska będzie domagała się od Rosjan wyjaśnień i wskazania sprawców. W amerykańskiej stolicy Przydacz znajduje się z powodu trwającego spotkania liderów Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.

Kolejny wiceszef polskiej dyplomacji, Szymon Szynkowski vel Sęk, nazwał działanie rosyjskich wandalów „odwetem”. W podobnym świetle widzi także ostatnie wezwanie ambasadora Krajewskiego przez rosyjskie MSZ. Stwierdził też, że jest to próba odwrócenia uwagi od rzeczywiście ważnych wydarzeń, jakimi są m.in. rosyjskie zbrodnie w Buczy, Irpieniu i Hostomlu.

Oblanie Andrejewa

Rosyjski ambasador w Polsce, Siergiej Andriejew, również został oblany czerwoną farbą, kiedy odwiedzał grób sowieckich żołnierzy w Warszawie. Chciał w ten sposób uczcić Dzień Zwycięstwa 9 maja. Odradzała mu tego polska policja, również władze miasta Warszawy nie wyraziły zgody na planowane przez ambasadora szersze obchody. W miejscu, w które przybył Andriejew pojawili się za to protestujący.

Jedna z nich, Iryna Zemlyana, ukraińska dziennikarka i aktywistka, oblała dyplomatę czerwoną farbą symbolizującą ukraińską krew. Była to forma happeningu, który miał ukazać światu potężne emocje jakie budzą w ludziach rosyjskie zbrodnie. Jak powiedziała Zemlyana WP, nie oblała ona ambasadora celowo. Dostał on niejako rykoszetem, ponieważ stał za blisko dziennikarki, która chciała farbę wylać na siebie samą.

Jest to niepopularna obecnie opinia, ale realnie trudno jest dostrzec jakiekolwiek pozytywne aspekty wywołanej w poniedziałek „wojny na farby” między Polską a Rosją. Trzeba rozumieć towarzyszące trwającej wojnie silne emocje, ale może lepiej byłoby przekierować je na realne działania wspierające walczących Ukraińców. Zdecydowanie ważniejszym dla nich wsparciem byłaby dalsza wyraźna pomoc uchodźcom i udział w zbiórkach pieniędzy na sprzęt dla żołnierzy, które to działania stają się z tygodnia na tydzień coraz mniej widoczne. Niestety, wojna w ciągu ostatniego miesiąca przestała „grzać” społeczeństwo tak silnie aby kontynuowało ono fantastyczne zaangażowanie we wsparcie Ukraińców na tak dużą skalę jak wcześniej. Zamiast tego rośnie niechęć wobec uchodźców, a happeningi takie jak wylewanie farby, nie pomagają w osłabieniu tego trendu.

Źródło: PAP

Kategorie

Najnowsze

Najczęściej czytane

Zobacz również