Tyle w teorii. Tymczasem w Polsce od pewnego czasu z ulgami podatkowymi jest pewien problem. Mają go głównie podatnicy, którzy chcieliby zastosować to uprawnienie. Kłopot polega na tym, że mimo rzetelnego zapoznania się z przepisami i skorzystania z opinii znawców tematyki, w dalszym ciągu nie wiedzą, czy mogą to zrobić, czy też nie. Dlaczego? Ponieważ ustawodawca tak definiuje przesłanki uprawniające do skorzystania z różnych ulg, że bardzo trudno jest ustalić, kto może, a kto nie powinien z niej skorzystać. Weźmy na warsztat ulgę znaną jako IP Box. Daje ona podmiotom zarabiającym m.in. na pisaniu programów komputerowych czy opracowanych przez siebie patentach możliwość ustalenia wysokości podatku z wykorzystaniem 5-procentowej stawki. Na pierwszy rzut oka wygląda to bardzo atrakcyjnie. Nic, tylko korzystać.
W praktyce okazało się jednak, że mało kto wie, jak zastosować obowiązujące prawo. W związku z tym kilka miesięcy temu Ministerstwo Finansów opublikowało objaśnienia odnoszące się do tej kwestii, liczące ponad 80 stron tekstu. Znalazł się tam taki oto passus „(…) podatnik chcący skorzystać z preferencji IP Box wobec dochodów z autorskiego prawa do programu komputerowego i otrzymać w tym zakresie stosowną ochronę prawnopodatkową powinien złożyć wniosek o interpretację indywidualną do Dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej (KIS). Ze względu bowiem na wspominaną powyżej dynamikę ewolucji budowy i funkcjonowania programów komputerowych oraz brak wykształconej praktyki stosowania przepisów o IP Box w tej materii, ogólne objaśnienia podatkowe nie stanowią najbardziej adekwatnej instytucji prawnej zapewnianiającej ochronę prawnopodatkową dla podatnika”.
Innymi słowy, aby potem nie mieć problemów np. podczas kontroli podatkowej drogi podatniku, lepiej wystąp o interpretację. Jeśli tego nie zrobisz, podejmujesz ryzyko na własny rachunek, może się uda, a może nie. W tym kontekście zasadnicze pytanie brzmi, czy tak powinno się pomagać podatnikom? Przecież celem ulg podatkowych jest poprawa sytuacji tego, kto ma uiścić daninę, tak aby w konsekwencji zapłacił mniej. Tymczasem wygląda na to, że w efekcie można ściągnąć na siebie poważne problemy i to nawet w sytuacji, kiedy działa się zupełnie uczciwie. Samo Ministerstwo Finansów dostrzegło ten stan rzeczy, skoro zapobiegliwie zaapelowało do podatników, aby występowali do Krajowej Administracji Skarbowej o interpretację.
Nie lepiej sytuacja wygląda, jeśli chodzi o inną proinnowacyjną ulgę na badania i rozwój. Brak jasności w przepisach i podejście organów podatkowych poskutkowało tym, że mało kto decydował się z niej skorzystać. I chociaż sytuacja zaczęła się poprawiać, w dalszym ciągu statystyki pozostawiają wiele do życzenia. A przecież zupełnie nie o to chodzi. Wskazane przypadki odstraszają, zamiast zachęcać, tymczasem w planach jest wprowadzenie kolejnych ulg podatkowych: na automatyzację i robotyzację oraz prorozwojowej. Pozostaje mieć nadzieję, że stosowne przepisy będą dla podatników znacznie łatwiejsze w aplikacji.