Polska Grupa Lotnicza, czyli grupa kapitałowa spółek lotniczych, w skład której wchodzi nasz narodowy przewoźnik LOT, ogłosiła przed kilkoma tygodniami zakup niemieckich linii turystycznych Condor. Transakcja ma zostać sfinalizowana w ciągu kilku miesięcy. Na jej efekty biznesowe trzeba pewnie będzie poczekać dłużej. PGL wybrała dobrze znaną metodą wzmocnienia swojej obecności na danym rynku, jaką jest przejęcie. W tym wypadku udało się pozyskać znany w Niemczech podmiot.
Co ciekawe, niedługo po ogłoszeniu tego zakupu prasa za Odrą poinformowała, że Lufthansa zastanawia się nad zakwestionowaniem transakcji i skierowaniem sprawy do Komisji Europejskiej. Zarząd niemieckiego przewoźnika bierze pod uwagę taką opcję, gdyż jak wynika z doniesień medialnych, PGL rzekomo przejąć miała Condora z naruszeniem unijnych zasad o pomocy publicznej. Chodzi o środki, które LOT uzyskał od rządu w 2014 roku w związku z trudną sytuacją linii. Wsparcie wynosiło kilkaset milionów euro, a jego uzyskanie oznacza, że przewoźnik nie może przez 10 lat ponownie z niego skorzystać.
Domniemana skarga wynika zaś z faktu, że zakup Condora został sfinansowany z kredytu uzyskanego od konsorcjum, w skład którego wchodziły podmioty z udziałem skarbu państwa (Pekao SA, PKO BP oraz PZU). To zaś wskazywać by miało na ponownie udzielenie przez rząd pomocy LOT-owi wbrew europejskiemu prawu. Niewykluczone także, że Lufthansa zerwie dotychczasową współpracę z Condorem, co wydatnie osłabi pozycję tego podmiotu na niemieckim rynku.
Do tej całej sprawy warto podejść szerzej i zobaczyć ją w pełniejszym kontekście. Znamienne jest, że ma być do niej wciągnięta Komisja Europejska. Jeśli KE przychyliłaby się do zastrzeżeń Lufthansy, wówczas zakup Condora mógłby zostać cofnięty – taki jest zapewne cel całej akcji. Najpewniej bowiem zwrotowi podlegałoby finansowanie transakcji uzyskane od wzmiankowanego wcześniej konsorcjum. To zaś byłby wyraźny i bardzo groźny sygnał i przestroga dla podmiotów planujących ewentualnie kolejne tego typu inwestycje.
Warto przy okazji zwrócić uwagę, że Niemcy wydają na lobbing w Unii potężne pieniądze, są tam silnie reprezentowani i dbają o to aby ich interes był dobrze zabezpieczony. Inaczej jest, jeśli chodzi o nasz kraj. Od lat niezbyt wiele zmieniło się w tej materii, tymczasem właśnie przyjmowane w UE regulacje decydować mogą w najbliższym czasie o realnych szansach polskiego biznesu na wspólnym europejskim rynku.
Niestety, w polskiej debacie publicznej wciąż mówi się o tym zdecydowanie za mało. A przecież większość obowiązującego w naszym kraju prawa gospodarczego ma swoje źródła w unijnych przepisach, ścisłej harmonizacji podlegają podatki pośrednie (VAT i akcyza), wiele polskich firm odczuwa boleśnie skutki unijnej polityki klimatycznej. Komisja Europejska będzie m.in. decydować, czy planowana od miesięcy fuzja Orlenu i Lotosu w ogóle dojdzie do skutku. Unia to zatem nie tylko fundusze pochodzące ze wspólnego budżetu. To znacznie, znacznie więcej. Może się o tym niebawem przekonać Polska Grupa Lotnicza, od miesięcy wiedzą to już nasze rodzime firmy transportowe, w które uderzyć może tzw. pakiet mobilności.
Warto śledzić dalsze losy sprawy związanej z przejęciem Condora, jej przebieg może mieć bowiem bardzo poważne konsekwencje, nie tylko dla zainteresowanych podmiotów, ale także dla przyszłości wielu polskich firm chcących się rozwijać na wspólnym europejskim rynku. Planom tym może stanąć na drodze unijne prawo i tamtejsze instytucje, wbrew pięknym hasłom o wspólnym europejskim rynku.