Pokazuje on, jak należy postępować z pacjentem zakażonym lub podejrzanym o zakażenie. Ocenie poddajemy wyniki DWÓCH badań: gdy są dodatnie, to izolujemy i postępujemy JAK z przypadkiem potwierdzonym. Dwa wyniki ujemne przy polepszającym się stanie pacjenta kierujemy go na co najmniej 14-dniową obserwację. Gdyby stan się pogarszał, pobieramy próbkę po 48 godzinach i robimy kolejne dwa badania. Jeśli wyniki dwóch badań tej samej próbki są różne, to powtarzamy je po 48 godzinach, aż osiągniemy dwa identyczne.
Jak widać, przy takim badaniu nie można stwierdzić, że mamy do czynienia z pacjentem chorym lub zdrowym. Przy dwóch dodatnich traktujemy go, jakby był chory, a przy dwóch ujemnych kierujemy go na kwarantannę. Przy wynikach różnych kierujemy go na badanie powtórne.
Rodzi sie kilka pytań:
- W mediach podawana jest liczba przeprowadzonych testów. Czy to oznacza liczbę przebadanych ludzi, czy też liczbę przebadanych próbek? A może tylko liczbę badań labolatoryjnych?
- Ministerstwo Zdrowia podaje liczbę potwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem. Skąd bierze te dane i traktuje je jako jako pewne, skoro algorytm PZH wskazuje na prawdopodobnie zakażonych i prawdopodobnie zdrowych?
- Jak można podawać twarde dane, mając badania dające tylko pewne niedookreślone prawdopobieństwo choroby lub jej braku?
Żródło danych wg algorytmu PZH jest niepewne i co za tym idzie, wszelkie rozważania medialne i publicystyczne są niewiele warte. Szczególnie, że nigdzie nie można znaleźć żadnych danyc,h co do stopnia prawdopodobieństwa tych badań.
Najgorsze jest to, że Rząd RP, biorąc takie dane podawane przez Ministerstwo Zdrowia, podejmuje decyzje skutkujące całkowitym paraliżem Polski.