– Pandemia koronawirusa i związane z nią ograniczenia są głównym czynnikiem oddziałującym na kondycję przedsiębiorstw i rynek pracy już od niemal miesiąca. Istotne ograniczenia aktywności gospodarczej są coraz mocniej odczuwane przez firmy – powiedział Sawulski. Ekonomista dodał, że w marcu niemal 50 tys. firm złożyło wniosek o zawieszenie działalności gospodarczej, czyli średnio dwukrotnie więcej niż w poprzednich miesiącach. – Rekordowe były dwa ostatnie dni marca, kiedy aż 15 tys. firm złożyło taki wniosek – ocenił.
Polski Instytut Ekonomiczny w pierwszych dniach kwietnia zbadał, jak firmy radzą sobie z przestojem oraz jakie działania planują wdrożyć w najbliższych tygodniach. – Według badania PIE, w marcu 57 proc. przedsiębiorstw odnotowało spadek przychodów w porównaniu z sytuacją z lutego – stwierdził Sawulski.
Dodał, że w największym stopniu ucierpiał sektor usługowy, gdzie 63 proc. firm zanotowało mniejszą wartość sprzedaży. – Niewiele lepiej jest w sektorach handlu i produkcji, gdzie odpowiednio 55 proc. i 49 proc. przedsiębiorstw doświadczyło spadku przychodów – powiedział Sawulski.
– Jeśli chodzi o wielkość firm, które najdotkliwiej odczuwają skutki ograniczenia aktywności gospodarczej w związku z pandemią, to trzeba tu wymienić mikrofirmy, wśród których aż 7 na 10 zadeklarowało spadek przychodów – mówił ekspert PIE.
Sawulski powiedział, że 62 proc. firm deklaruje spadek popytu na ich produkty i usługi. – Największego spadku popytu doświadczają mikrofirmy (71 proc.), w dalszej kolejności małe firmy (69 proc.), a następnie średnie (48 proc.) i duże (46 proc.). Jeżeli chodzi o typ działalności, to spadek popytu jest najbardziej widoczny w usługach (68 proc.), a następnie w handlu i produkcji (odpowiednio 56 i 55 proc.) – zaznaczył.
Sawulski powiedział, że ta sytuacja rzutuje na kondycję finansową przedsiębiorstw. – Ponad 25 proc. spośród nich deklaruje, że dysponuje zapasami finansowymi pozwalającymi przetrwać dłużej niż kwartał. Jednak aż 18 proc. firm nie ma żadnych rezerw, a niemal jedna trzecia jest w stanie przetrwać góra dwa miesiące – ocenił.
Jeżeli chodzi o dane z rynku pracy, to 20 proc. firm odczuło ubytek kadr ze względu na zwolnienia na opiekę nad dziećmi, 16 proc. zakładów zadeklarowało ubytek pracowników z powodu obaw związanych z przychodzeniem do pracy, zaś 8 proc. firm doświadczyło odejść z pracy w wyniku epidemii – wynika z badania PIE.
– Najbardziej poszkodowany okazuje się sektor handlowy, gdzie w przypadku co ósmej firmy ograniczenie podaży pracy było spowodowane odejściami. W najmniejszym stopniu dotknięty został sektor produkcyjny. Trzy czwarte przedsiębiorstw z tego sektora nie odczuło zmian – skomentował Sawulski.
Z przeprowadzonych przez PIE badań wynika również, że skutki pandemii odczują mocno także pracownicy. – Prawie połowa (46 proc.) badanych przez PIE firm jest zdecydowana na obniżenie wynagrodzeń w związku z trudnościami finansowymi. Utrzymanie dotychczasowych stawek deklaruje jedna trzecia pracodawców. Z kolei 28 proc. przedsiębiorców planuje redukcję zatrudnienia w związku z rozwojem pandemii. Najwięcej takich deklaracji pada ze strony przedstawicieli sektora usługowego oraz małych przedsiębiorców. Dla odmiany, 62 proc. firm, głównie dużych, deklaruje utrzymanie dotychczasowych poziomów zatrudnienia – zaznaczyłekspert PIE.
Sawulski powiedział, że jedną z podstawowych strategii przetrwania, jakie firmy planują wdrożyć, jest wykorzystanie mechanizmów tarczy antykryzysowej. – 56 proc. przedsiębiorstw planuje skorzystać z dofinansowania do utrzymania pracowników. Co ciekawe taki zamiar zgłaszają przede wszystkim duże firmy (90 proc. z nich ma taki plan), jak również te z sektora handlowego (63 proc.) – ocenił.
– Syndromy nadchodzącego kryzysu są widoczne także w internecie. Rekordową liczbę zapytań odnotowują hasła takie jak: zasiłek dla bezrobotnych, zasiłek opiekuńczy, postojowe czy zwolnienia grupowe. Liczba zapytań dotyczących zawieszenia działalności gospodarczej wzrosła ponad pięciokrotnie względem średniej z ostatnich 5 lat – podsumował ekspert PIE.
PAP