W sumie liczba zakażonych osób w Polsce wynosi obecnie 355. Pięć osób z powodu CoVid-19 zmarło. W związku z epidemią zamknięto szkoły i przedszkola, a także granice (dla cudzoziemców). Ograniczono działalność teatrów, muzeów i kin. Wiele osób przeszło na tryb pracy zdalnej.
W rozmowie z "Rp" Szumowski podkreśla, że w najbliższych dniach zanotujemy ok. 1–1,5 tys. zakażeń. Ta liczba może urosnąć nawet do kilkunastu tysięcy. Minister podkreślił, że statystycznie umieralność jest na poziomie 4 proc. zarejestrowanych przypadków zachorowań
"Liczymy jednak, że za tydzień, może dwa tygodnie efekt przyniosą nasze działania prewencyjne, jak zamknięcie szkół, przedszkoli czy galerii handlowych i liczba nowych zakażeń wyhamuje" – mówi Szumowski w rozmowie z dziennikiem.
Szef resortu zdrowia zaznaczył, że te wszystkie działania mają uchronić Polskę przed scenariuszem włoskim. Jednocześnie minister zaznaczył, że jest pod wrażeniem zdyscyplinowania polskiego społeczeństwa, które poważnie potraktowało zagrożenie. "Nie spodziewałem się, że Polacy będą tak zdyscyplinowani" – przyznaje.
Minister podkreślił, że zdaje sobie sprawę, że wprowadzenie tzw. kwarantanny społecznej będzie dla wielu osób to poważnym problemem finansowym. "Wiem, że skutki lockdownu odczuje cała gospodarka. Ale mamy wybór – swoiste zamknięcie państwa i ograniczenie aktywności społecznej do minimum albo dziesiątki i setki tysięcy chorych, a do tego setki zmarłych" – mówi rozmówca "Rp".
Krótko mówiąc, jeśli nadal czeka nas zamknięcie państwa i ograniczenie aktywności zawodowo-społecznej do miniumu, to skutki gospodarcze będą tragiczne. Już dziś bardzo duża część sektora MŚP (odpowiada za ok. 70 proc. PKB) ma gigantyczne problemy. Efekt kolejnych miesięcy stagnacji będzie trudny do wyobrażenia. Wielu ekonomistów (i nie tylko) sytuację z pandemią zaczyna pod względem gospodarczym porównywać do… wojny. Czekają nas bardzo trudne miesiące, a potem odbudowa gospodarki. I tu priorytetem musi być radykalne odbiurokratyzowanie i odregulowanie gospodarki. Inaczej bardzo długo po tej pandemii będziemy się podnosić.