fbpx
Strona głównaArchiwumNie tylko wysokość, ale także struktura długu ma znaczenie

Nie tylko wysokość, ale także struktura długu ma znaczenie

-

I to wszystko w kontekście niedawnych danych opublikowanych przez GUS, z których wynika, że w IV kwartale polska gospodarka wyraźnie zwolniła. Wydawać by się mogło, że rentowność nowych emisji powinna podskoczyć, a inwestorzy podchodzić do nich z umiarkowanym entuzjazmem. Okazuje się jednak, że nasz kraj pozostaje wiarygodnym emitentem dla światowych rynków finansowych. Polska gospodarka w dalszym ciągu notuje dobrą dynamikę wzrostu gospodarczego, na tle wielu innych państw Unii Europejskiej nasze finanse publiczne wyglądają wręcz wzorowo. Komentując ujemną rentowność polskich obligacji, wiceminister finansów Piotr Nowak stwierdził: – Z posiadanych przez nas informacji wynika, że jest to także pierwsza transakcja kraju spoza strefy euro lub o ratingu poniżej AAA, kiedy na rynku pierwotnym udało się osiągnąć ujemną rentowność przy danym terminie zapadalności obligacji. To wyraz zaufania inwestorów do fundamentów naszej gospodarki, ale też do wyznaczonego kierunku rozwoju.

Oczywiście ową korzystną emisję umieścić trzeba w aktualnym kontekście, na rynku finansowym coraz trudniej znaleźć wysokiej jakości papiery skarbowe z dodatnią rentownością. W postkryzysowej rzeczywistości dzieją się rzeczy, które przez wiele lat nie mieściły się ekonomistom w głowach. Obecnie światowa gospodarka napędzana jest tanim pieniądzem, za którym stoją największe banki centralne globu. Od lat Europejski Bank Centralny utrzymuje główną stopę procentową na zerowym poziomie. W Japonii wynosi ona -0,1 proc. Wielkie instytucje finansowe szukają zatem coraz to nowych możliwości inwestycyjnych, okazją jest dla nich już nie tyle uzyskanie dodatniej stopy zwrotu, chodzi o to aby na inwestycji zbyt wiele nie stracić. Wobec tego polski dług zyskuje na atrakcyjności. Systematycznie zmniejszamy relatywny dług publiczny, na ten rok przewidziany został zrównoważony budżet, bardzo dobrze radzimy sobie, jeśli chodzi o ściągalność podatków. To w oczach światowej finansjery powód do tego, aby inwestować w polskie aktywa.

Trzeba jednak na ową emisję spojrzeć także z innej strony. Owe obligacje nominowane były w euro, a nie w złotych. To zaś oznacza, że w dalszym ciągu realizacja ryzyka kursowego może obniżyć atrakcyjność owej transakcji dla Skarbu Państwa. Najlepiej jest się bowiem zadłużać w walucie krajowej, o ile oczywiście jest taka możliwość, tzn. jeśli np. popyt na dług jest wystarczający przy danym poziomie oprocentowania. Warto także, aby ów dług trafił do rezydentów, mniej podatnych na zawirowania na światowych rynkach finansowych. Zbyt duża ekspozycja na podmioty zagraniczne wiąże się z ryzykiem nagłej wyprzedaży posiadanych przez nie obligacji spowodowanej czynnikami, na które polski rząd nie ma żadnego wpływu. Owa wyprzedaż zaś może doprowadzić do skokowego wzrostu rentowności emitowanych przez Skarb Państwa papierów. To zaś dla zarządzania długiem publicznym nie jest sytuacja optymalna. Odpowiednia struktura publicznego zadłużanie może być nawet ważniejsza od jego nominalnej czy relatywnej wysokości. Swego czasu mówił o tym, jeszcze będąc wicepremierem Mateusz Morawiecki: „(…) polski dług publiczny to tylko 50 proc. PKB, a japoński – 250 proc. PKB. Ale ja wolałbym sytuację japońską niż polską, nie tylko dlatego, że w Japonii jest fantastyczny poziom rozwoju gospodarczego, ale dlatego, że dług japoński jest w rękach Japończyków, którzy są wielkim wierzycielem świata – podobnie jak Niemcy, Anglicy. A my jesteśmy siódmym co do wysokości długu zagranicznego dłużnikiem świata".

Należy zatem dążyć do tego, aby jak największa część długu nominowana była w walucie krajowej, i aby jego posiadaczami byli rezydenci. To jeden z fundamentów stabilności krajowych finansów publicznych. Warto przy tej okazji zauważyć, że powoli ale jednak zbliżamy się w Polsce do tego celu. Jeszcze w 2015 roku udział inwestorów zagranicznych w państwowym długu publicznym wynosił 57 proc. W III kwartale ubiegłego roku było to już tylko niecałe 43 proc. Systematycznie maleje także udział walut zagranicznych w strukturze zadłużenia Skarbu Państwa. Obecnie dług nominowany w złotych stanowi 73 proc. całości zobowiązań SP, zaś jeszcze pod koniec 2015 roku było to 65 proc.

Niskie oprocentowanie depozytów sprzyja także poszerzeniu oferty do inwestorów indywidualnych, obligacje skarbowe cieszą się wśród nich bardzo dużym zainteresowaniem. Dla rządu zaś to znakomita okazja, aby znaczną część potrzeb pożyczkowych zaspokajać właśnie poprzez emisję papierów oszczędnościowych adresowanych od polskiego społeczeństwa. To rozwiązanie o tyle korzystne, że wcale nie musi się wiązać z większym kosztem obsługi długu, obecnie o oszczędności Polaków rząd rywalizowałby z bankami, a te dają klientom średnio 1,3 proc. To realnie ujemny zysk, na takiej inwestycji zatem po prostu się „traci”.

Przed naszym krajem w najbliższych latach poważne wyzwania. Potrzebujemy polityki pronatalnej z prawdziwego zdarzenia. Rząd ma w planach inwestycyjne dotyczące np. Centralnego Portu Komunikacyjnego czy projekty, które mają być realizowane w ramach inicjatywy Trójmorza. Te działania będą generować wydatki. Tymczasem do sfinansowania tych przedsięwzięć niedużym kosztem można aktywizować krajowe oszczędności zgromadzone przez Polaków. Przy okazji poprawiając jeszcze strukturę publicznego zadłużenia. Emisje zagraniczne w obcych walutach, nawet z ujemnym oprocentowaniem, to w tych okolicznościach opcja mniej korzystna. Wzrost zadłużenia nie zawsze jest równoznaczny z pogorszeniem sytuacji finansów publicznych, nawet jednak nieznaczne pogorszenie parametrów gospodarki przy zbyt dużej ekspozycji długu na zagranicę może rodzić poważne negatywne konsekwencje. Warto o tym pamiętać.

Kategorie

Najnowsze

Najczęściej czytane

Zobacz również