Manchester United zremisował 2:2 z Aston Villą w ostatnim meczu rozegranym na australijskim terenie. Mecz został przeprowadzony w utrudnionych warunkach pogodowych, które pojawiły się w drugiej połowie spotkania na Optus Stadium.
Poranek dnia meczu sparingowego w Perth, zwiastował nie najlepszą aurę. Wtedy to nastąpiła ulewa, która doprowadziła do pogorszenia stanu murawy, przez co boisko była bardziej grząskie. Płynność gry pozostawiała wiele do życzenia.
Manchester United pierwszą bramkę zdobył w 25 minucie, kiedy to po dośrodkowaniu Luke’a Shawa z lewej flanki, strzałem z woleja pokusił się Jadon Sancho. Pod koniec pierwszej połowy przyszło załamanie pogody. Mimo to Czerwonym Diabłom udało się podwyższyć prowadzenie, przy pomocy bramce samobójczej po rykoszecie Matty’ego Casha.
Druga połowa dla graczy z Manchesteru nie wyglądała już tak dobrze jak pierwsza. Już w 49 minucie The Villans strzelili gola kontaktowego. Leon Bailey wykonał rajd z prawego skrzydła i umieścił piłkę w siatce po długim rogu. Erik ten Hag w 66 minucie zmienił wszystkich zawodników bez bramkarza. Po dokonanych roszadach i stanie nawierzchni murawy, tempo widowiska spadło. W końcówce spotkania, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, bramkę zdobył Calum Chambers. W ten oto sposób, podopieczni Stevena Gerrarda uzyskali remis na koniec meczu.
