fbpx
Strona głównaFelietonyCukiernik Nie SłodziPodatkowa hipokryzja nie tylko polityków

Podatkowa hipokryzja nie tylko polityków

-

Posłowie chcą zmusić lekarzy, nauczycieli i policjantów do obowiązkowych szczepień, a sami, na komisji zdrowia, odrzucili pomysł obowiązkowych szczepień dla parlamentarzystów. Już chyba wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że zdecydowana większość polityków to hipokryci: co innego myślą, co innego mówią, a co innego robią. Całkowicie inaczej powinno to wyglądać w przypadku think tanku chcącego uchodzić za obiektywny. A takim chciałaby być na przykład fundacja Forum Obywatelskiego Rozwoju, założona przez prof. Leszka Balcerowicza. Niestety fundacja ta daleka jest od neutralnej postawy wobec analizowanej rzeczywistości.

Swego czas bardzo krytykowała dotacje do polskiego górnictwa węgla kamiennego jako niedopuszczalne w gospodarce wolnorynkowej. Pełna zgoda. Jednak skoro tak, to dlaczego jednocześnie FOR nie ma nic przeciwko dotacjom do odnawialnych źródeł energii? Bo tak sobie wymyśliła Bruksela? To chcące uchodzić za wolnorynkowe Forum traktuje przeregulowaną, centralnie sterowaną, interwencjonistyczną i protekcjonistyczną Unię Europejską niemal jak „świętą krowę”, której wszystko wolno i na której należy się wzorować. Szczególnie jeśli dochodzi do konfliktu pomiędzy polskim rządem PiS a Brukselą, to FOR zwykle staje po stronie Unii, niezależnie kto obiektywnie ma rację. Tzn. zdaniem ekspertów Forum rację zawsze ma Bruksela. W tym tonie też chętnie wypowiadają się najczęściej w takich mediach jak „Gazeta Wyborcza” i okolice.

Kolejnym przykładem na hipokryzję FOR (którego niektórych analityków oceniam wysoko) jest sprawa obniżek podatków od paliw. Fundacja, która oficjalnie głosi potrzebę obniżek podatków, w tym przypadku wykpiwa ruch rządu PiS wprowadzający całkiem spore obniżki podatków na stacjach paliw. Porównuje siłę nabywczą Polaków i Niemców – ile każdy może sobie kupić paliwa za roczny przeciętny dochód, nie podając, że przed obniżką podatków od paliw to zestawienie byłoby jeszcze bardziej dla Polaków niekorzystne. – Wiarygodność kraju jest demolowana w zasadzie w każdym obszarze życia społeczno-gospodarczego – powiedział w Forbes.pl dr Sławomir Dudek, główny ekonomista FOR. Być może. Ale czy dr Dudek nie zauważa, że wymienionymi wyżej działaniami Forum demoluje własną wiarygodność?

Tymczasem – choć nie jestem zwolennikiem socjalistycznych rządów PiS – akurat obniżki podatków w ramach obu tzw. tarcz antyinflacyjnych należy ocenić bardzo pozytywnie (choć jeszcze lepiej, gdyby było to połączone ze zmniejszeniem wydatków publicznych). To oczywiście prawda – co przypomina FOR – że rząd PiS podniósł lub wprowadził 19 nowych podatków. Wprowadził i podniósł nawet więcej. Ale to absolutnie nie oznacza, że obniżki podatków w ramach obu tarcz to coś niewłaściwego. Obiektywny wolnorynkowy think tank każdą obniżkę podatków powinien chwalić (poza jakimiś skrajnymi sytuacjami). W przeciwnym razie nie powinien się uważać za obrońcę wolnego rynku, ale etatyzmu.

W ramach tzw. tarczy antyinflacyjnej 1.0 obniżono stawkę VAT na gaz ziemny z 23 proc. do 8 proc., na ciepło systemowe (ogrzewanie z kaloryferów) z 23 do 8 proc., zniesiono akcyzę na energię elektryczną i obniżono stawkę VAT na energię elektryczną z 23 na 5 proc. oraz zmniejszono akcyzę od paliw do unijnego minimum. Z kolei tzw. tarcza antyinflacyjna 2.0 obniżyła VAT na paliwo z 23 proc. do 8 proc., na gaz z 8 proc. do 0, na podstawowe produkty spożywcze do 0, na ciepło do 5 proc., na nawozy z 8 proc. do 0 oraz przedłużyła obniżkę VAT na prąd do 5 proc. Z pewnością nie są to drobne obniżki. To dowód na to, że jak się chce, to duże obniżki podatków można przeprowadzić bardzo sprawnie i bardzo szybko. Wbrew hejtowi totalnej opozycji i FOR oraz w przeciwieństwie do większości rozwiązań Polskiego Ładu jest to zdecydowanie bardzo dobra decyzja obozu rządzącego. Rozwiązanie to ma tylko jedną wadę – nie zostało wprowadzone na stałe, a tymczasowo.

Niestety, Polski Ład tak skomplikował system podatkowy, że nawet ci, którzy go przygotowywali, nie są w stanie połapać się, jakiego potworka stworzyli. Zaczęto go łatać. Poprawki na kolejne poprawki. Zbuntowały się nawet zaprawione w boju księgowe, które miały problem z poprawnym rozszyfrowaniem nowych przepisów. Co więcej, doszło do protestu urzędników samego aparatu skarbowego, którzy nie czuli się na siłach, by wyjaśniać podatnikom zawiłości nowych regulacji podatkowych. Ich zdaniem „nowe przepisy są niejasne i niedoprecyzowane” i przez to urzędnicy skarbówki nie są „w stanie z pełnym przekonaniem informować obywateli o nowych rozwiązaniach, skoro najwyżsi przedstawiciele rządu nie są przekonani o tym, jak je interpretować”. Ręce zacierają chyba tylko doradcy podatkowi, którzy będą mieli jeszcze więcej pracy, a w przypadku prostych podatków staliby się bezrobotnymi. Tak więc Polski Ład zamiast uprościć ten i tak już skomplikowany system, zawikłał go jeszcze bardziej. To nie jest Polski Ład. To jest Podatkowy Chaos.

Podam przykład na dowód tego, jak skomplikowany i absurdalny jest polski system podatkowy. Otóż nie jest jasno sprecyzowane, czy papier toaletowy można zaliczyć do kosztów firmy. Prawnicy muszą się głowić, czy produkt ten można czy nie można, a jeśli można, to w jakich sytuacjach zaliczyć do kosztu prowadzenia działalności gospodarczej. Potrzebna jest wykładnia i interpretacje prawa. Przedsiębiorca zamiast zajmować się prowadzeniem swojej firmy, musi zastanawiać się, tracić czas i pieniądze na tego typu rozważania, a potem okaże się, że jednak się pomyli i urząd skarbowy przysoli mu karę finansową. Jak ma się rozwijać gospodarka, inwestować w nowe technologie, kiedy państwo nie potrafi wydać prostego przepisu, a wszystkie są tak zagmatwane, żeby każdy przedsiębiorca mógł zostać ukarany przez fiskusa?

Zdaniem uczonych głów w jednym przypadku koszty zakupu papieru toaletowego mogą zostać zaliczone do kosztów uzyskania przychodu firmy, w drugim – nie mogą, a w trzecim przypadku jest spór na ten temat. Czy normalne państwo zmusza przedsiębiorców do rozwiązywania tego typu zagadek? Nie! Przepisy powinny być jasne i jednoznaczne, niewymagające interpretacji. Powinny być na tyle proste, by prowadzenie szczególnie drobnej działalności gospodarczej w ogóle nie wymagało korzystania z usług księgowych i doradców podatkowych. Dla przypomnienia – jedna z klasycznych zasad sprawiedliwego opodatkowania, sformułowana przez Adama Smitha, głosi, że każdy podatek „powinien być określony, a nie dowolny. Termin płatności, sposób zapłaty, suma, jaką należy zapłacić – wszystko to powinno być jasne i zrozumiałe dla podatnika”. Polska potrzebuje nie tylko obniżenia podatków, ale przede wszystkim radykalnego ich uproszczenia.

Tak więc podatki powinny być przede wszystkim proste i niskie. W ciągu całej historii III RP nie przypominam sobie tak wielkiej jednorazowej obniżki podatków, jak ta wynikająca z tarcz antyinflacyjnych. Premier Donald Tusk miał wymówkę, że nie może obniżyć podatków, bo jest kryzys. A jak była koniunktura, to politycy zamiast obniżać podatki, mając więcej pieniędzy, zwiększali wydatki państwa. Zawsze był zły czas na redukcję fiskalizmu. A te wszystkie obniżki podatków powinny być dawno przeprowadzone i to na stałe, a nie tymczasowo. FOR nie pochwali tego ruchu, bo dla fundacji ważniejsze od obiektywnej oceny zjawisk gospodarczych jest dokopanie rządowi PiS.

Tomasz Cukiernik

Kategorie

Najnowsze

Najczęściej czytane

Zobacz również