Jakiś czas temu Komisja Europejska upubliczniła pakiet dwunastu dyrektyw pod enigmatyczną nazwą „Fit for 55”. Unijni urzędnicy już za nas zdecydowali, że samochody nie są dobrem niezbędnym do życia. Za paliwo będziemy musieli zapłacić znacznie drożej, a wszystko w imię walki z emisją gazów cieplarnianych.
Z klimatem nie należy jednak walczyć. Tak twierdzi Bjørn Lomborg, autor książki „The Skeptical Environmentalist”. Klimat się zmienia, ale człowieka ma na to znikomy wpływ. Prawdopodobieństwo, że uda się nam te zmiany zatrzymać, jest także niewielkie. Nie warto w to inwestować naszego kapitału, który powinien być przeznaczony na inne, ważniejsze dla świata cele.
Do klimatu można się zaadoptować. Tak podpowiada z kolei amerykański ekonomista George Reisman, autor książki „Ekologia, Trucizna XXI wieku”. Globalne ocieplenie mogłoby okazać się w ostatecznym rachunku wysoce korzystne dla rolnictwa. Szansy tej nie zauważą urzędnicy zamknięci w swoich gabinetach w Brukseli. Pozostawiając jednostce swobodę działania, mogliby stworzyć okazję na rozwiązanie problemu przez miliony wolnych ludzi.
Co jakiś czas pojawia się ktoś, kto spontanicznie rozwiązuje problemy ludzkości. Odkrywcy koła w połowie IV tysiąclecia p.n.e. w Mezopotamii nie znamy. Wynalezienie druku przypisywane jest Janowi Gutenbergowi i datuje się na rok 1450. Thomasowi Edisonowi zawdzięczamy ulepszenie żarówki i wynalezienie gwintu, które przetrwał niezmieniony do naszych czasów.
Każda epoka ma swoje wynalazki. Olga Malinkiewicz, polska fizyk, opracowała innowacyjną metodę pozyskiwania perowskitów. Mogą one zrewolucjonizować produkcje energii w każdych warunkach. Mają wydajność podobną do ogniw krzemowych, ale w przeciwieństwie do nich są tanie, lekkie i łatwe do wytworzenia bez konieczności używania wysokich temperatur.
Polska wynalazczyni razem z dwójką polskich przedsiębiorców założyła już we Wrocławiu firmę i rozpoczęto produkcję paneli fotowoltaicznych wykorzystujących nową technologię. Saule Technologies planuje pod koniec roku wejść na rynek giełdowy i przeprowadzić emisję akcji.
„Wszystko ma swoją porę, a każde przedsięwzięcie swój czas pod niebem” – czytamy w księdze Koheleta. Pewnych procesów nie można w sztuczny sposób wyprzedzić. Istnieje pewna skala potrzeb, która musi zostać wcześniej zaspokojona. Dopiero wtedy można przeznaczać więcej czasu i zasobów na ochronę środowiska.
Ekologii nie można jednak w żadnym stopniu oddzielić od ekonomii. Szkoła austriacka ekonomii podpowiada nam, że nie wiedza, ale własność prywatna jest niezbędna dla racjonalnej kalkulacji ekonomicznej. Dążenie człowieka do lepszych warunków życia nie jest nigdy procesem nieuchronnym i może być pokrzyżowane przez urzędników.
W Zambii są małe fabryki utylizacji opon. Jedna nawet w oparciu o polski kapitał. Technologia oparta jest na prostym procesie pirolizy, w efekcie którego powstaje olej napędowy. Okazuje się, że przetwarzanie zużytych opon może być dochodowe. Ekologia może (i powinna) być prywatna. Nie jest jeszcze w Europie, ale może być już w Afryce. Wystarczy tylko nie przeszkadzać.