Jak informuje sam portal, w marcu pojawiło się ponad dwukrotnie więcej opinii niż w analogicznym okresie ubiegłego roku (wzrost o 236 proc.). GoWork odwiedza tygodniowo ponad 900 tys. unikalnych użytkowników, którzy generują średnio 2,1 mln odsłon. Portal zgromadził podobno już ponad 4 mln opinii o firmach. O tym, co podobno dzieje się wewnątrz organizacji, jak zachowują się przełożeni, szefowie, kadry itd. itp.
Pracownicy na GoWork piszą najczęściej o wysokości swoich wynagrodzeń, o możliwościach awansu, o warunkach i organizacji pracy, a nawet… wydają opinie o kondycji i stanie psychicznym nie tylko swoich szefów, ale i najbliższych współpracowników. Są to na ogół – delikatnie mówiąc – opinie niepochlebne. Czasem wręcz tak agresywne, opryskliwe i niegrzeczne, i jest ich tak dużo, że moderatorzy nie nadążają z ich usuwaniem.
Taki klimat
– Nasi użytkownicy piszą dziś dużo więcej i częściej niż dotychczas. Wiele osób martwi się obecną sytuacją i obawia się o swoje miejsce pracy. Ludzie myślą o tym, czy nie zostaną zwolnieni, czy firma sobie poradzi w czasach kryzysu i jak będzie wyglądała sytuacja za kilka miesięcy. Tego rodzaju wpisy zdecydowanie dominują. To, o czym zwykle rozmawia się na korytarzu czy w przerwie na kawę, dziś przeniosło się do internetu – opowiada o tym, co się dzieje na portalu, Adam Kosieradzki, prezes GoWork.
– Te wpisy doskonale oddają atmosferę panującą w organizacji. Często są utrzymane w negatywnym tonie. Anonimowi użytkownicy niejednokrotnie domagają się zmian, czy chcą ponarzekać na firmę, szefa czy współpracowników a my dajemy im możliwość swobodnej wypowiedzi – zapewnia Adam Kosieradzki.
Kto tak pisze?
Można przypuszczać, że wiele wpisów robią młodzi ludzie. Skąd takie przypuszczenie? Według badań SWPS oraz ARC Opinia, negatywne komentarze w internecie zostawiają na ogół młodzi mężczyźni, którzy nie przekroczyli 25. roku życia, o różnym wyksztalceniu, ale także i kobiety (40 proc. badanych). Można też przypuszczać, że na takich forach jak GoWork, starsi pracownicy są na ogół bardziej powściągliwi. Zazwyczaj nie udzielają się tam, z rożnych powodów, które nietrudno można sobie wyobrazić i nawet gwarancja anonimowości nie jest dla nich wystarczającym argumentem, by się tam „produkować”.
W serwisach typu GoWork zawsze negatywne komentarze będą przeważać nad pozytywnymi. Nawet gdyby w danej firmie pozytywów pracy było zdecydowanie więcej, to łatwiej się czegoś „czepnąć”, niż pochwalić za coś. Bo i po co chwalić? Psychologowie są zgodni co do tego, że tak działa ludzki umysł – chętniej się coś/kogoś krytykujemy, niż chwalimy.
Przez jeden wpis
Dobry wizerunek firmy buduje się latami. Czasem nawet pojedynczy, ale dobrze skonstruowany negatywny wpis, opinia, czy komentarz, może ją zniszczyć. Każdy, kto chce zaszkodzić reputacji danej firmy, podejmując minimalny wysiłek, może wiele razy dodawać negatywne treści na forum internetowym, czy w portalu. Bywa, że taki czarny PR uprawia też konkurencja.
– Niestety w zdecydowanej większości przypadków nikt tych negatywnych opinii w żaden sposób nie weryfikuje pod kątem faktów – uważa Jerzy Kowalski, szefujący Internet-Image, agencji interaktywnej świadczącej usługi z zakresu marketingu w Internecie.
Bo też i jak je można zweryfikować? Portale i fora typu GoWork musiałyby zatrudniać setki detektywów, którzy ruszyliby w teren. Zdarza się więc, że publikowane informacje, przedstawiają całkiem dobre firmy, ale wyłącznie w negatywnym świetle. Drobne wpadki pracodawców lub obsługi klienta są wyolbrzymiane, a przypisywane firmie zarzuty są stronnicze lub nawet wymyślone.
Druga strona medalu
Czy więc „goworkowe” serwisy to hejterski śmietnik, nad którym powinno się przejść do porządku dziennego? Nic podobnego. Absolutna rację ma Adam Kosieradzki, gdy twierdzi, że głosy płynące od pracowników mogą być sygnałem, że coś niedobrego dzieje się w ich organizacji. – Badania odnośnie mobbingu czy innych patologicznych sytuacji w firmach pokazują, że to szczebel średni jest często tym, który może prowokować różnego rodzaju zdarzenia, o których prezesi czy właściciele nie mają pojęcia – zwraca uwagę Kosieradzki.
Pomimo wszelkich wad takich miejsc, menedżerowie i właściciele firm powinni stawiać czoła tym negatywnym opiniom. Tym, o których wiedzą, że są prawdziwe. Nie bać się na nie odpowiadać, nie unikać naprawy w firmie. Chowanie głowy w piasek czy próba „wykupienia” i wymazania złej opinii to droga w ślepy zaułek.