fbpx Free Porn
xbporn

buy twitter followers
uk escorts escort
liverpool escort
buy instagram followers
Galabetslotsitesi
Galabetsondomain
vipparksitesigiris
vipparkcasinositesi
vipparkresmi
vipparkresmisite
vipparkgirhemen
Betjolly
Strona głównaOpinieTeraz rozumiemy, że przedsiębiorca to nie wróg?

Teraz rozumiemy, że przedsiębiorca to nie wróg?

-

Gdy popularna w Warszawie, działająca na Grochowie od lat 50. XX wieku cukiernia Rurki z Wiatraka stanęła w obliczu bankructwa, właściciele firmy nie mieli już innego wyjścia niż poproszenie o pomoc i na Facebooku zaapelowali do swoich klientów: „Wszyscy przedsiębiorcy liczą straty i nie zanosi się na to, by było lepiej. Nasze rodzinne, tradycyjne przedsiębiorstwo ledwo dyszy. Zakaz spożywania posiłków na ulicy wbił nam nóż prosto w serce i mimo prób wyjścia z sytuacji obronną ręką, dodawano kolejne obostrzenia. Niestety grozi nam bankructwo. Jakoś dawaliśmy radę do tej pory, ale teraz nie mamy praktycznie wyjścia, dlatego postanowiliśmy zwrócić się do Was z apelem i prośbą, by wspierać lokalne przedsiębiorstwa”.

Na apel odpowiedziało tysiące ludzi, setki użytkowników portalu obiecało, że kupi ich rurki z kremem. Nie tylko obiecali, ale zrobili to – następnego dnia przed cukiernią ustawiły się ogromne kolejki.

Piotr Skoczek i jego Bruk Bud z Otwocka mają własne firmy, które – pomimo kryzysu – nieźle prosperują. Mogłoby ich nic więcej nie obchodzić, wsparli jednak producentów i sprzedawców chryzantem, kupując dodatkowe kwiaty od osób, które po nagłym zamknięciu cmentarzy na czas Wszystkich Świętych ponieśli dotkliwe straty finansowe. Osobiście rozwieźli kwiaty i postawili je w kilku miejscach upamiętniających zasłużonych dla miasta i powiatu ludzi. Nie musieli tego robić.

Chcemy pomagać

Do ludzi dociera już świadomość, że los firm jest z nimi ściśle powiązany. Że przedsiębiorca też jest człowiekiem. Ma swoją rodzinę, dźwiga odpowiedzialność za innych i nawet jeśli ma jakieś oszczędności, naprawdę brakuje mu czasu, by balować na Malediwach. Musi ratować firmę w kryzysie. Przy tym państwo już nie może (lub nie chce) mu pomóc. Ma utonąć?

Systematycznie burzone będą barykady, czyniące z pracodawców potwory, a z pracowników i klientów niewinne ofiary kapitalistycznej rzezi. To jest proces dojrzewania pewnej świadomości. Ma on mocne podstawy w dobrej woli ludzi, bo ludzie chcą pomagać!

Jasne, że gdy lokale gastronomiczne są zamknięte możemy gotować w domu. Fajnie uczyć się pichcić i tak jest niewątpliwie taniej. Ale na zamknięciu restauracji traci nie tylko jego właściciel. Zaległych wynagrodzeń najpewniej nie dostaną kelnerki i kelnerzy, kucharze, barmani itd. Właściciel nie ma im już z czego dłużej płacić.
Wierzę mocno w to, że ludzie zamawiają w takiej sytuacji jedzenie do domu nie tylko z wygody i lęku przed infekcją. Mając możliwość wykupienia vouchera na posiłek do wykorzystania w przyszłości, gdy dostaną od restauracji np. 30 procent zniżki (voucher za 70 zł kosztuje wtedy 49 zł), ludzie z tego korzystają. Dlaczego? Bo rozumieją, że pomagają nie tylko sobie, ale i innym.

To na koncertach zarabiają nasi ulubieni muzycy. Teraz długo nie wystąpią. Dlaczego nie wspomóc ich kupując od nich autorskie płyty, koszulki i gadżety? Wierzę, że ludzie tak robią.

Przy okazji trwającego już wiele miesięcy przewlekłego koronakryzysu uruchomione zostały pokłady kapitału społecznego: solidaryzmu i ludzkiej dobroci. To ogromna siła i trudna do przecenienia.

Kategorie

Najnowsze

Najczęściej czytane

Zobacz również