Prawdziwy problem leży gdzie indziej. Jest nim zbyt wysokie opodatkowanie pracy wraz ze skomplikowaniem systemu składkowo-podatkowego. Jeśli pracownik otrzymuje wynagrodzenie na umowie w wysokości 5000 zł, to z tej kwoty dostanie „na rękę” 3500 zł. Jednak całkowity koszt jego zatrudnienia jest znacznie wyższy niż różnica pomiędzy kwotą widniejącą na umowie, a tą, którą pracownik widzi ostatecznie na swoim koncie. Są jeszcze koszty po stronie pracodawcy. Aby pracownik otrzymał 3500 zł netto, pracodawca realnie płaci niemal 6100 zł. Zatem koszty zatrudnienia, które są zabierane przez organy administracji publicznej, wynoszą ponad 42 proc. całkowitej kwoty, jaką pracodawca przeznacza na pracę danej osoby.
To nie koniec. Na wspomniane 42 proc. obciążeń składają się: PIT, ubezpieczenie emerytalne, rentowe, chorobowe, wypadkowe, zdrowotne, składki na Fundusz Pracy, Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, a ostatnio także PPK. Każdy z tych elementów jest wyliczany jako odmienny procent od różnych podstaw wynagrodzenia. Są jeszcze i ulgi. Bez wsparcia profesjonalistów w zakresie administracji kadrowo-płacowej czy specjalistycznego oprogramowania przedsiębiorca często nie jest w stanie dokonać rozliczenia pracownika na podstawie umowy o pracę. Cały ten system nałożony jest ponadto na sztywny Kodeks Pracy. Problem ten dotyka głównie mikroprzedsiębiorców. W wielu przypadkach skłonni byliby zatrudniać pierwszych pracowników na podstawie umowy o pracę, jednak nadmiar obciążeń kosztowych i biurokratycznych stanowi dla nich barierę nie do przeskoczenia. Ostatecznie wolą kontraktować zleceniodawców na podstawie umów zleceń lub umów B2B. Te formy są nieporównywalnie prostsze. Płacimy też od nich niższe składki i podatki, a sztywny Kodeks Pracy nie ma tu zastosowania.
Jakiekolwiek jednak ruchy w kierunku ujednolicenia wymogów składkowych poprzez ich podniesienie dla umów cywilnoprawnych i B2B czy ograniczanie możliwości stosowania tych umów w żaden sposób nie przyczyni się do popularyzacji umów na podstawie kodeksu pracy. Efektem będzie wzrost szarej strefy na rynku pracy. Z kolei podmioty kierujące się pełnym legalizmem nie będą skłonne do zatrudniania, a tym samym nie zostanie osiągnięty spadek bezrobocia po okresie trwającej recesji gospodarczej.
Jak podejść do tego problemu? Konieczne jest zmniejszenie obciążeń składkowo-podatkowych umów o prace, uelastycznianie zapisów kodeksu pracy, ujednolicenie systemu naliczania podatków i składek na ubezpieczenia społeczne. Tanio i prosto. Tanio pod względem podatkowym. Nie ma lepszej zachęty dla przedsiębiorców i pracowników, by z takiego produktu skorzystać.
autor jest ekspertem Związku Przedsiębiorców i Pracodawców