fbpx
Strona głównaWiadomościJak bardzo Google jest podatny na wpływ chińskiego rządu?

Jak bardzo Google jest podatny na wpływ chińskiego rządu?

-

Dlaczego Google się na to godzi? Odpowiedź brzmi: pieniądze. To cena za dostęp do coraz bardziej lukratywnego rynku chińskiego. Dyrektor generalny Google LLC Sundar Pichai bronił projektu Dragonfly, twierdząc, że wyszukiwarka obsługuje „ponad 99 procent zapytań użytkowników”, a jeśli chodzi o cenzurowanie, to kwestia ta dotyczy jedynie wewnętrznych wiadomości e-mail. Absurdalna wymówka.

Załóżmy, że Google działa w latach 50. XX wieku. Wyobraźmy sobie zatem, że Pichai bronił Google, wspierając ucisk KGB i monitorowanie Rosjan, ponieważ „tylko jeden procent Rosjan zostanie przyłapany na poszukiwaniu nielegalnych prawd”. Niestety, w jego słowniku bycie poinformowanym obejmuje jedynie cenzurowanie wewnętrznych wiadomości e-mail. A co z wspieraniem ucisku 1,4 miliarda ludzi? Z tym najwyraźniej Pichai nie ma żadnego problemu.

Pichai i były dyrektor generalny Google Larry Page zdawali się ignorować głosy sprzeciwu ludzi w amerykańskim Kongresie. A gdy Google odrzuca kontrakty w służbie wojsk USA, inne firmy technologiczne, takie jak Amazon, pokazały, że cywilna działalność gospodarcza i patriotyzm nie muszą się wykluczać. W ten sam sposób wsparcie Google dla chińskiej firmy szpiegowskiej Huawei zakończyło się dopiero, gdy administracja Donalda Trumpa uregulowała tę kwestię.

Jak twierdzi Tom Rogan, dziennikarz „Washington Examiner”, Google chętniej pracuje dla komunistycznych Chin niż dla Pentagonu. Ten etos korporacyjny może źle odbić się na wizerunku firmy, szczególnie gdy Stany Zjednoczone i Chiny „pójdą na wojnę”.

W ubiegły czwartek Rogan poinformował, że jego strona Bloggera (Blogger jest częścią Google), której używa do zestawiania artykułów, prawdopodobnie została „zaatakowana” przez Rosjan. Jedyną stroną w jego witrynie, która nie działa, jest zakładka „Rosja”, która powinna zawierać około 200 linków, a teraz komunikat brzmi: „Niestety, strona, której szukałeś na tym blogu, nie istnieje”.

– Biorąc pod uwagę, że rosyjski rząd lubi ze mną pogrywać i denerwują go moje artykuły oraz fakt, że miałem tysiąc procent wzrost ruchu na Bloggerze, w dniu, w którym strona przeszła na tryb offline, jestem pewien, że Rosjanie odpowiadają za zniknięcie mojej strony – uważa.

Źródło: Tom Rogan / Washington Examiner
Tłumaczenie: Dominika Legierska

Kategorie

Najnowsze

Najczęściej czytane

Zobacz również