Estoński CIT to rozwiązanie skierowane do małych i średnich spółek kapitałowych. Estoński CIT to nic innego, jak możliwość płacenia CIT-u dopiero w momencie wypłaty zysków. W projekcie przewidziano, do wyboru, dwa alternatywne sposoby opodatkowania. Pierwszy wzorowany jest na rozwiązaniu estońskim i sprowadza się do wprowadzenia nowego podatku zryczałtowanego. Drugi zakłada wykorzystanie specjalnego funduszu inwestycyjnego, który umożliwi szybsze rozliczenie amortyzacji.
Ograniczenie estońskiego CIT-u (który w polskim wydaniu niewiele ma wspólnego z rozwiązaniami estońskimi) wyłącznie do spółek kapitałowych w praktyce oznacza, że z tego rozwiązania skorzystają wyłącznie spółki z ograniczoną odpowiedzialnością i akcyjne. Nie będą mogły korzystać z niego spółki komandytowe, które w przyszłym roku staną się podatnikami CIT. Pierwotnie taki status miały one uzyskać 1 stycznia 2021 r. (tak też przewiduje projekt zmian w przepisach), ale ostatni minister finansów zapowiedział, na Twitterze ministerstwa, że termin ten zostanie przesunięty na maj 2021 r.
Estoński CIT nie dla wszystkich spółek
Z nowego rozwiązania nie będą też mogły korzystać niektóre spółki z o.o. i akcyjne. Wyłączenie takie dotyczy wszystkich spółek, które sporządzają swoje sprawozdania zgodnie z Międzynarodowymi Standardami Rachunkowości (MSR), a także te, które posiadają m.in. udziały (akcje) w kapitale innej spółki oraz tytuły uczestnictwa w funduszu inwestycyjnym lub w instytucji wspólnego inwestowania.
Wyłączono także z tej formy opodatkowania niektóre spółki kapitałowe, w tym m.in. przedsiębiorstwa finansowe i instytucje pożyczkowe oraz spółki w likwidacji.
Jest też dodatkowy warunek – mniej niż 50 proc. przychodów spółki musi pochodzić z wymienionych w nowelizacji przychodów kapitałowych, sprzedaży praw i od podmiotów powiązanych.
Co istotne, w pierwszym roku działalności spółki nie muszą spełniać warunku dotyczącego średnich przychodów (100 mln zł) oraz udziału w nim określonych przychodów kapitałowych, z praw i od podmiotów powiązanych (mniej niż 50 proc.). Chodzi tu jednak o spółki rozpoczynające działalność, a nie o spółki korzystające po raz pierwszy z nowej formy opodatkowania.
Przychody trzeba będzie liczyć razem z VAT
Podstawowym kryterium, które będzie umożliwiało płacenie nowego ryczałtu dotyczy przychodów spółki, które w nowej wersji nie mogą przekraczać 100 mln zł (zamiast pierwotnie planowanych 50 mln).
Oznacza to, że z nowego rozwiązania będzie mogło skorzystać znacznie więcej firm. Ale w przepisie dotyczącym tego limitu jest mały kruczek. Przepisy w obecnej wersji przewidują mianowicie, że limit ten odnosi się do średnich przychodów łącznie z VAT, co oznacza, że w praktyce rozwiązanie obejmie spółki, których przychody podatkowe (a najczęściej także obrót) wynoszą około 80 mln zł. Reszta to zawarty w sprzedaży VAT.
W najnowszym wariancie planowanych przepisów przyjęto, że wartość średnich przychodów ustala się jako iloraz sumy przychodów wraz z kwotą należnego podatku od towarów i usług, osiągniętych w każdym poprzednim roku podatkowym okresu, w którym podatnik będzie korzystał z opodatkowania nowym ryczałtem, albo 2 i liczby lat poprzedzających rok podatkowy.
Będzie można zatrudniać na umowy cywilnoprawne
Drugim kryterium, od spełnienia którego uzależniony będzie dostęp do estońskiego CIT-u dotyczy zatrudnienia. Tu również nastąpiły zmiany w stosunku do założeń. Pierwotnie zakładano, że nowa forma opodatkowania dotyczyła będzie spółek, które zatrudniają co najmniej trzech pracowników (innych niż udziałowiec/akcjonariusz) na podstawie umowy o pracę. Ten warunek złagodzono po konsultacjach z przedstawicielami biznesu.
W obecnym brzmieniu przepisy mają mówić, że spółka będzie mogła korzystać z preferencyjnego opodatkowania, jeśli ponosi wydatki na wynagrodzenia także z tytułu innych umów niż umowa o pracę (np. umów cywilnoprawnych). Wydatki takie trzeba będzie jednak ponieść w określonej kwocie, a spółka będzie musiała być płatnikiem składek ZUS od tych wynagrodzeń. Konieczne będzie zatrudnianie, w rożnych formach, minimum trzech osób z łącznym wynagrodzeniem miesięcznym stanowiącym trzykrotność płacy minimalnej (w 2021 roku będzie to zatem 3 x 2800 zł, czyli 8400 zł).
W przypadku zatrudniania trzech osób na umowę o pracę (w przeliczeniu na pełne etaty), zatrudnienie będzie musiało trwać co najmniej 300 dni w roku.
Preferencje dla małych podatników, nowych spółek i pionierów
Nieco inne warunki mają w tym przypadku dotyczyć małych podatników. Taki podatnik będzie mógł w pierwszym roku opodatkowania zatrudniać jedną osobę zamiast trzech (na pełny etat albo na inną umowę), o ile ponosi z tego tytułu wydatek równy płacy minimalnej.
Łagodniejsze warunki dotyczyć mają także spółek rozpoczynających działalność. W nowej wersji projektu warunek dotyczący średniego zatrudnienia nie dotyczy roku rozpoczęcia działalności i dwóch bezpośrednio po nim następujących lat podatkowych z tym, że począwszy od drugiego roku podatkowego podatnik jest obowiązany do corocznego zwiększenia zatrudnienia o co najmniej jeden etat, w pełnym wymiarze czasu pracy, aż do osiągnięcia określonego w przepisach limitu zatrudnionych.
Co do zasady, jednym z warunków korzystania z nowego ryczałtu jest bezpośrednie ponoszenie przez podatnika określonych w przepisach nakładów inwestycyjnych, które powinny być wyższe o 15 proc. (jednak nie mniej niż 20 tys. zł) w okresie dwóch kolejno następujących po sobie lat opodatkowania ryczałtem, albo o 33 proc. (nie mniej niż 50 tys. zł) w okresie czterech lat podatkowych.
Projekt przewiduje jednak, że warunków inwestycyjnych nie stosuje się, jeżeli podatnik opodatkowany ryczałtem w okresie dwóch kolejnych lat poniósł wydatki na wynagrodzenia zatrudnionych osób fizycznych (z wyjątkiem udziałowców albo akcjonariuszy) w wysokości wyższej o 20 proc., jednak nie mniejszej niż 30 tys. zł w stosunku do kwoty takich wydatków poniesionych w roku podatkowym poprzedzającym dwuletni okres opodatkowania ryczałtem.