Warto przypomnieć, że zobowiązania związane z Planem Odbudowy zaciągać ma Komisja Europejska na rynku finansowym. Nie będą zatem w roli pożyczkobiorców, przynajmniej nie bezpośrednio, występować państwa członkowskie. Ma to zrobić najważniejszy organ wykonawczy Unii, co rzekomo ma uczynić ów dług tańszym w obsłudze. Trudno jednak potraktować ten argument poważne, skoro nawet zadłużone po uszy Włochy finansują swoje potrzeby pożyczkowe, płacąc odsetki w okolicach zera. Obecna rentowność 10-latek Italii lekko przekracza 0,5 proc., hiszpańskich waha się ostatnio w przedziale 0–0,3 proc. Nawet dług Grecji ma rentowność poniżej 1 proc. Trudno zatem pojąć, co takiego stoi za pomysłem, aby to Komisja Europejska była podmiotem, który będzie pożyczkobiorcą w imieniu dwudziestki siódemki.
Obok wątpliwych korzyści rodzi to bowiem poważne pytania natury prawno-ekonomicznej. Co, jeśli któreś z państw nie będzie mogło albo chciało spłacać zaciągniętych przez Unię zobowiązań? Ktoś przecież będzie musiał je oddać. No chyba, że cała UE ma zostać uznana za bankruta.
Pytanie: kto? Wspólny dług to pomysł, który za kilka lat może być grabarzem procesu integracji europejskiej. Niejako tylnymi drzwiami przecież, bez poważnej i rzeczowej dyskusji, zamienia się Unię Europejską w państwo. Pretekstem jest pandemia COVID-19, która rzekomo zachęcać ma do nietuzinkowych działań i wychodzenia poza dotychczasowe ramy postępowania.
Nie przesądzając o tym, jaki zapadnie wyrok, warto pamiętać, że w zeszłym roku Federalny Trybunał Konstytucyjny uznał za częściowo niezgodne z niemiecką konstytucją działania Europejskiego Banku Centralnego, polegające na skupie obligacji państw strefy euro. Zablokowanie ratyfikacji oznacza także, że procedura wejścia w życie tzw. Planu Odbudowy może się opóźnić. Nie wiadomo, ile dokładnie czasu instytucja z Karlsruhe będzie badała sprawę. Ale jeśli potrwa to kilka miesięcy, to zamierzenia, aby finansowanie z Planu Odbudowy uruchomić jeszcze tego lata, wydaje się mało realistyczne.
Otwartym pozostaje także pytanie: „Co, jeśli niemiecki trybunał uzna plan za niezgodny z prawem?”. Praktycznie cała UE, łącznie z unijnymi instytucjami, widzi przecież w tym mechanizmie źródło postpandemicznego odbicia. Snuje się krajowe plany, które finansowane mają być właśnie środkami z unijnego Planu Odbudowy, co prawda z części nie pożyczkowej, ale cały mechanizm jest przecież ze sobą mocna powiązany.
Niebawem może się zatem okazać, że wszystkie te plany można będzie wrzucić do kosza.