Po tym, jak przez pierwsze pół roku pandemii zaległości wzrosły o ok. 3 mld zł, przez następne pół roku spadły do poziomu sprzed pierwszego lockdownu – przyznaje Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor. – Może to zaskakiwać, bo taryfy ulgowej ze strony gospodarki nie było. Wiele branż zamarło. Traciły na tym firmy, ich właściciele, a także pracownicy, którzy w najlepszym przypadku zarabiali mniej albo też podejmowali decyzję o przebranżowieniu – dodaje. Konsumenci nie wpadli w dodatkową spiralę zadłużenia.
Według ekspertów BIG InfoMonitor ludzie zmniejszali swoje wydatki z obawy o kondycję domowych budżetów. Pomogły też wakacje kredytowe. Kredytobiorcy zamrozili spłatę 957 tys. kredytów, najczęściej na 3 miesiące. Po raz pierwszy od lat w minionym roku spadła kwota wydatków deklarowanych na organizację świąt Bożego Narodzenia – o 10 proc. Klienci mniej też wydali na wyprzedażach. W efekcie I kwartał 2021 r. – zamiast przyrostu zaległości – przyniósł ich spadek.
– Pandemia i widmo kryzysu podziałały mobilizująco i paradoksalnie ten, kto dał radę, spłacił długi odkładane na później. Ubyło prawie 57 tys. osób (14 proc.), które miały problemy z zobowiązaniami nieprzekraczającymi 2 tys. zł i niemal 21 tys. osób (4,4 proc.) z zaległościami w wysokości od 2 do 5 tys. zł – skomentował Grzelczak.
Według raportu do niemal 440 mln zł (z 390 mln zł w marcu 2020 r.) wzrosły długi 10 najbardziej zadłużonych osób w kraju. Na czele listy jest 47-letni Pomorzanin z długiem prawie 75,7 mln zł.
Według danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i BIK nadal najwyższe wartości niespłacanych zobowiązań kredytowych i pozakredytowych przypadają na Mazowsze (14,38 mld zł), Górny Śląsk (10,30 mld zł), Dolny Śląsk (7,19 mld zł).
Źródło: money.pl