Ukraina to bodaj największy – biorąc pod uwagę rynkową konkurencję – rywal polskich drobiarzy. Sytuację tę da się jednak bez trudu przełożyć także na inne sektory rolnicze. Problemy wynikające z nierównej konkurencji odczuwali w ostatnich latach także polscy dostawcy zbóż. Wracając jednak do tematu – ukraiński sektor drobiarski z roku na rok rośnie w siłę.
Imperium Kosjuka
Biorąc pod uwagę wyniki rok do roku: w 2017 r. ukraiński sektor drobiarski zwiększył wolumen produkcji o 16 proc., w 2018 wzrost ten wyniósł 18 proc., a w 2019 ok. 20 proc. Także rok 2020 utrzymał dynamikę wzrostu na porównywalnym poziomie. Tania siła robocza, względna łatwość w prowadzeniu działalności rolniczej, nie tak silnie uwidaczniające się „nowoczesne” trendy związane z ograniczaniem działalności rolniczej i dobre położenie geograficzne zapewniają ukraińskim drobiarzom zadowalające warunki do rozwoju.
Ukraińscy drobiarze mają też jedno nazwisko – Jurij Kosjuk. To właściciel gigantycznego (z europejskiego punktu widzenia) agroholdingu MHP, który jednostkowo odpowiada za większą część produkcji i eksportu mięsa drobiowego na Ukrainie. Uściślając – imperium Kosjuka pośrednio lub bezpośrednio kontroluje nawet 70 proc. tamtejszego rynku i – według różnych oficjalnych i nieoficjalnych szacunków – ok. 90 proc. ukraińskiego eksportu drobiu. W roku 2020 sama tylko spółka MHP wyprodukowała 731,3 tys. ton drobiu. To wzrost o 4 proc. względem roku poprzedzającego.
Ekspansja MHP
Inwestycje MHP porównać można w zasadzie tylko z podbojami takich hegemonów jak amerykański Tyson Foods czy największych firm z Chin i Brazylii. Tylko w ostatnich latach ukraiński gracz kupił część holenderskich zakładów drobiarskich oraz rozpoczął, częściowo już sfinalizowane, inwestycje na Łotwie i Bałkanach. Szczególnie ten ostatni kierunek stanowi swoistą perłę w koronie Kosjuka, ponieważ kontrolowana dziś przez niego spółka Perutnina Ptuj to największy dostawca mięsa drobiowego dla Chorwacji, Bośni i Hercegowiny, Serbii czy Słowenii. To jednak nie koniec. Perutnina Ptuj kontrolowała także znaczną część zakładów drobiarskich w Macedonii Północnej, Rumunii i Austrii. Także Polska mogła się stać kolejnym przyczółkiem MHP. Kosjuk (na szczęście bezskutecznie) próbował bowiem kupić spółkę Exdrob.
Działania te są emanacją obsesji MHP – absolutnie uzasadnionej ekonomicznie – dotyczącej opanowania rynku Unii Europejskiej. Jeśli do tego dojdzie i skorelujemy te działania z zakusami krajów Mercosur o podobnej motywacji, ujrzymy obraz realnej groźby dla nękanego licznymi problemami sektora drobiarskiego w UE. Grypa ptaków, tak zwani ekolodzy czy ostatnie działania Komisji Europejskiej próbującej przeforsować Zielony Ład i inicjatywę Koniec Epoki Klatkowej stawiają stabilną przyszłość tego rynku w Europie pod znakiem zapytania.
Jeśli nie drzwiami, to oknem próbuje się MHP dostać na wspólnotowy rynek. Ukraiński producent w ostatnich latach zaczął naginać unijne prawodawstwo. UE ustala regularnie kontyngenty na przywóz mięsa drobiowego z Ukrainy do Unii Europejskiej. W zasadzie całą tę kwotę zagospodarowuje MHP. Kosjuk znalazł jednak sposób na zwiększenie wolumenu wysyłek. Dziurawe – kolejny raz – prawo ustala kontyngenty w oparciu o filety. Tymczasem MHP postanowiła wysyłać na zachód filety zawierające kość. Zabieg ten zyskał miano „cięcia Batmana” i zapewnił firmie gigantyczną zwyżkę eksportową. Sama Unia jednak nieszczególnie kwapi się, by uregulować szkodliwą dla „swoich” producentów sytuację.
Pandemia MHP niestraszna
Wspomniany wzrost produkcji i eksportu, który MHP odnotowało w roku 2020, wyniósł „zaledwie” 4 proc. tylko z powodu pandemii. To jednak wciąż wzrost. Ukraińska firma prowadzi podobne działania do tych realizowanych przez polskich drobiarzy. Poza silną aktywnością w Europie, Kosjuk postawił bowiem na zagarnięcie rynków pozaeuropejskich. Zwiększył on zatem skalę eksportu na Bliski Wschód, do Azji i Afryki – szczególnie Północnej. Sam eksport w roku 2020, w porównaniu do 2019, rozrósł się o dodatkowe 5 proc.
Już w najbliższej przyszłości MHP planuje postawić na rozwój sektora produkcji drobiu „ekologicznego”. Przełoży się to także na wzrost pozycji firmy na rynku jaj, których – z uwagi na realizowaną inicjatywę Koniec Epoki Klatkowej – Europie zacznie zaraz brakować. Już dziś analitycy twierdzą, że łupy z powstającej na Starym Kontynencie niszy w sektorze konsumpcji jaj innych niż pochodzące z chowu klatkowego, podzielą między siebie Niemcy, Francja i Ukraina.