Klip promujący akcję #EveryTrickCounts ma być wyświetlany podczas meczów europejskich pucharów. Występują w nim: zdobywca Złotej Piłki z 2000 roku Luis Figo, włoski bramkarz (mistrz świata z 2006 roku) Gianluigi Buffon i francuska zawodniczka Delphine Cascarino.
Jego celem jest zachęcanie do – a jakże – oszczędzania energii. Na Twitterze udostępniła go m.in. szefowa Komisji Europejskiej Ursula Von der Leyen.
There will be no extra time to stop climate change. ⁰Team ???????? is delivering with #EUGreenDeal
But to meet our goals & save our planet we need the whole ???? to deliver at #COP26.
We are all in the first team. We can all make a difference.
⁰#EveryTrickCounts @EU_Commission @UEFA pic.twitter.com/OEf8E2Enmf— Ursula von der Leyen (@vonderleyen) October 18, 2021
Rzecznik UEFA oznajmił, że ma nadzieję, iż wspólna kampania jego organizacji i Komisji Europejskiej wniesie „pozytywny wkład w walkę ze zmianami klimatycznymi”.
Deklaracje te stoją jednak w jawnej sprzeczności z faktycznymi działaniami UEFA. Jednym z głównych sponsorów tej organizacji jest przecież m.in. Gazprom, którego inwestycja Nord Stream budziła (i wciąż budzi) powszechną krytykę ekologów.
Sponsorami części z czołowych europejskich klubów są firmy z sektora energetycznego i naftowego. Ich działalność w znacznym stopniu przyczynia się do tak zwalczanego w ostatnich latach przez eurokratów „zanieczyszczenia środowiska” – m.in. zwycięzca poprzedniej edycji Ligi Mistrzów, drużyna Chelsea Londyn, należy do Romana Abramowicza, który swoją fortunę zdobył budując, a potem sprzedając Gazpromowi naftową firmę Sibneft. Jego zespół pokonał w finale Manchester City, którego właściciel – szejk Mansour bin Zayed al-Nahyan – zasiada m.in. we władzach Abu Dhabi National Oil Company. Inny potężny klub (finalista Champions League z 2020 roku) Paris Saint-Germain należy do spółek z Kataru, które miały inwestować nadwyżki z handlu m.in. ropą.
A do tego trzeba oczywiście dodać organizowane przez UEFA EURO 2020 (na skutek pandemii COVID-19 odbyło się w tym roku), które było imprezą generującą potężną dawkę zanieczyszczenia. Zorganizowano je przecież w kilkunastu krajach – od Półwyspu Iberyjskiego aż po Kaukaz (Baku). Drużyny, sztaby oraz dziesiątki tysięcy kibiców podróżowało wzdłuż i wszerz Europy, generując jakże znienawidzony przez eurokratów i pseudoekologów dodatkowy ślad węglowy.
Biorąc pod uwagę powyższe fakty, kampania KE i UEFA zachęcająca do wyłączania światła wygląda doprawdy mało wiarygodnie…