W październiku br. Komisja Europejska opublikowała rozporządzenie wykonawcze dotyczące wyznaczenia zamienników dla stopy CHF LIBOR (stawka LIBOR CHF wyznacza koszt pieniądza w odniesieniu do franka szwajcarskiego, to obecnie podstawowy wskaźnik referencyjny przy ustalaniu parametrów w transakcjach rynku finansowego – red.). Na jego mocy od 1 stycznia 2022 r. wskaźniki LIBOR dla franka szwajcarskiego zostaną zastąpione przez wskaźniki SARON (ang. Swiss Average Rate Overnight), publikowane przez SIX Swiss Exchange Financial Information AG (SIX).
Jak informowała w październikowym komunikacie Komisja Nadzoru Finansowego, wprowadzenie wskaźnika SARON do trwających umów kredytowych „nie będzie wymagało zmieniania ich treści” (aneksowania), a kredytobiorcy „będą kontynuować spłatę swoich zobowiązań z zastosowaniem SARON-u, przy zachowaniu pozostałych zasad”, a bank będzie musiał jednak poinformować kredytobiorcę o zmianach.
Publikacja rozporządzenia oznacza, że od 1 stycznia 2022 r. oprocentowanie wszystkich kredytów denominowanych lub indeksowanych do franka szwajcarskiego, które obecnie mają wpisane w umowach stawki LIBOR CHF, będzie liczone na podstawie wskaźników SARON. Nie będzie więc konieczne aneksowanie obowiązujących obecnie umów.
– Myśmy w tym okienku po 14 października złożyli skargę, która opiera się na takich 3 spostrzeżeniach. Po pierwsze, to rozporządzenie jest ingerencją bez precedensu w obowiązujące umowy i rodzi się pytanie, co jeszcze można w tych umowach zmienić aktem prawodawczym, bo do tej pory słyszeliśmy, że nie da się nic zmienić w umowie ustawą. Tutaj Komisja Europejska mówi, że można i teraz pytanie, kto jeszcze może zmienić. Czy na przykład Sejm może zmienić i zamiast SARON-u wprowadzić WIBOR? To jest pytanie otwarte, które stawiamy przed TSUE – powiedział w czwartek radca prawny dr Mariusz Korpalski.
– Z 13 na 14 października br. obudziłam się w nowej rzeczywistości, czyli z informacją, że w mojej umowie kredytowej wskaźnik LIBOR zostaje zastąpiony wskaźnikiem SARON, który jest zupełnie innym wskaźnikiem. Nie ukrywam, że kilkukrotnie sprawdzałam w mojej umowie, czy jakiekolwiek zmiany mogą być dokonywane wyłącznie drogą aneksu. Nagle, ni stąd ni zowąd Komisja Europejska dokonuje zmiany w mojej umowie – powiedziała Beata Sołowicz, która w 2009 r. wzięła kredyt denominowany we franku szwajcarskim.
SARON i LIBOR różnią się sposobem liczenia – LIBOR to stopa tzw. prospektywna – co oznacza, że z wyprzedzeniem znamy wysokość należnych odsetek, a SARON to stopa retrospektywna, czyli do wyliczenia tego wskaźnika posłużą dane dotyczące transakcji historycznych.
– To jest pytanie, jak ten SARON będzie się zachowywał, bo KE deklaruje, że będzie dokładać wszelkich starań, żeby jego notowania nie odbiegały od LIBOR, natomiast metodologia jest zupełnie inna. LIBOR był rzutowany na przyszłość, SARON to będą dane pobierane z przeszłości. Wzór jest niezwykle skomplikowany, konsument nie jest w stanie sprawdzić, czy wyliczenia SARON są prawidłowe – dodał mec. Korpalski i ocenił, że deklaracje, które pojawiły się w preambule rozporządzenia „wskazują, że KE wzięła pod uwagę wyłącznie interesy sektora bankowego”.
– Są to odniesienia do unikania strat przez banki oraz do funkcjonowania rynków finansowych. Nie ma mowy o stratach konsumentów, ani o konsultacjach z konsumentami, ani o funkcjonowaniu społecznej gospodarki rynkowej. Z tego względu ta skarga została złożona – powiedział mec. Korpalski.
– Bałaganu prawnego po tym rozporządzeniu dopełnia obserwacja, że delegacja prawodawcza dla Komisji obejmuje umowy, które zostały zawarte po roku 2017 czy 2018, podczas gdy problem z LIBOREM dla franka szwajcarskiego mamy w umowach zawartych w latach 1999 – 2012. Przedstawienie tego rozporządzenia w preambule, jako wychodzącego naprzeciw oczekiwaniom rynków finansowych i przedstawianie w mediach, że jest to rozwiązanie dla umów, które zostały zawarte we wcześniejszym okresie, uważamy za nieporozumienie – podkreślił radca prawny.
– Podejrzewamy, że to wprowadzi większy bałagan, więc dobrze, że ta skarga pojawiła się i TSUE będzie mógł wyjaśnić, na ile to rozporządzenie ingeruje w zawarte umowy. Bo jeżeli okażę się, że KE może ingerować, to dlaczego nie ingerowała kilka lat temu, kiedy dowiedziała się, że kilkaset tysięcy umów w Polsce jest wykonywanych w sposób niezgodny z prawem – powiedział podczas konferencji prasowej Arkadiusz Szcześniak, prezes Stowarzyszenia „Stop Bankowemu Bezprawiu”.
Źródło informacji: PAP MediaRoom