Była posłanka PiS i obecna sędzia Trybunału Konstytucyjnego stale szokuje swoim niewybrednym zachowaniem i wypowiedziami. Tym razem Krystyna Pawłowicz wpadła w większe kłopoty. Media wytknęły jej sprzeczne z prawem wypełnienie oświadczenia majątkowego. Natomiast prawniczka wulgarnie zwróciła się na Twitterze do posła Tomasza Treli, który poinformował o zgłoszeniu jej do prokuratury.
Problemem błędna data
Sprawa dotyczy oświadczenia majątkowego złożonego przez Pawłowicz 30 marca 2020 r., które przedstawia jej majątek z 31 grudnia 2019 r. Właśnie ta rozbieżność dat jest przyczyną afery. Według ustawy o statusie sędziów Trybunału Konstytucyjnego oświadczenia majątkowe członków TK powinny określać ich majątek w dniu złożenia oświadczenia.
Prawniczka wykazała się, więc, nieznajomością lub celowym niestosowaniem się do przepisów prawa. Co jest szczególnie interesujące zważywszy, że sama je uchwaliła.
„To są tak oczywiste rzeczy”
Krystyna Pawłowicz, jeszcze pełniąc mandat sejmowy, brała udział w pracach komisji sprawiedliwości dotyczących projektu tej ustawy.
– To są tak oczywiste rzeczy, że to jest niemożliwe, że my tyle nad tym siedzimy – powiedziała podczas tych obrad.
Jeśli medialne doniesienia Wirtualnej Polski okażą się prawdą to nieznajomość tych „oczywistych rzeczy” może pozbawić Pawłowicz stanowiska sędziego TK lub nawet doprowadzić do jej skazania. Tak przynajmniej twierdzą konstytucjonaliści.
„Dziadu kalwaryjski!”
Teraz, jednak, musi ona borykać się z innym problemem karnym. Wniosek o ujawnienie powyższego oświadczenia złożył poseł Lewicy, Tomasz Trela. Zostało one, wraz z oświadczeniami innych sędziów, utajnione przez Sąd Najwyższy na prośbę prezes TK. Nastąpiło to mimo, że według wyżej wymienionej, uchwalonej przez PiS, ustawy oświadczenia sędziów TK mają być jawne.
Na wniosek Treli sama Pawłowicz zareagowała na swoim koncie na Twitterze.
W reakcji na ten nieelegancki wpis, poseł doniósł na sędzię doniesienie do prokuratury za znieważenie osoby publicznej.
Źródła: WP, Interia
