Wojna na Ukrainie przynosi wiele nie do końca oczekiwanych efektów. Jednym z nich może być destabilizacja systemu w Egipcie. Jak to możliwe? Cóż, Egipt jest krajem o niezwykle wysokim zapotrzebowaniu na pszenicę. Egipcjanie spożywają bowiem znacznie więcej chleba niż przeciętnie ludzie na świecie. Rosja oraz Ukraina z kolei eksportują bardzo duże ilości pszenicy do kraju nad Nilem. Wojna między tymi państwami spowodowała załamanie się łańcuchów dostaw. Obecnie w Ukrainie wciąż znajduje się 300 000 ton zboża, które miało trafić do Egiptu.
Duże niedobory lub wysokie ceny tego produktu mogą powodować niepokoje społeczne, a w skrajnym przypadku nawet doprowadzić do rewolucji w kraju. W historii wielokrotnie mieliśmy do czynienia z takimi sytuacjami.
W 1970 roku, gdy ówczesny władca zdecydował się na zmniejszenie subsydiowania pszenicy, doprowadziło to do wielu protestów oraz ogólnie destabilizacji systemu.
W 2011 roku rewolucja, jaka się wtedy odbyła, również była po części związana z niedoborami chleba. Cała ówczesna sytuacja spowodowała obalenie dotychczasowych władz. Po kilku latach niepokojów politycznych ostatecznie na czele rządu stanął Abd al-Fattah as-Sisi, który sprawuje władzę do dziś.
Obecny stan rzeczy również jest dla Egiptu niebezpieczny. Władze dążą więc do tego, by w przyszłości być mniej zależnymi od dostaw tego produktu z zagranicy. Planowane jest utworzenie lokalnych produkcji, co ma zmniejszyć ilość importowanego zboża z obecnych 62% do jedynie 25%. Dzięki temu rządowi łatwiej byłoby kontrolować ceny i zasobność pszenicy w kraju.
Warto również wspomnieć, że sytuacja w Egipcie odbija się również na polskich producentach jabłek, jako że podstawą funkcjonowania Egipcjan jest coraz bardziej drożejący chleb, to nie chcą oni kupować polskich jabłek, które zalegają obecnie w egipskich portach. Producenci w Polsce obawiają się więc utraty ważnego rynku zbytu.
Źródła:
Wall Street Journal
Business insider