Liczba nielegalnych migrantów którzy chcą przekroczyć południową granicę USA stale się zwiększa. Meksykański rząd nie radzi sobie z przybyszami.
Meksyk zalany przez imigrantów
Meksyk jako południowy sąsiad Stanów Zjednoczonych jest głównym kierunkiem migracji. Większość migrantów nie pochodzi z samego Meksyku a z krajów ameryki środkowej i południowej takich jak Honduras czy Wenezuela. Meksykanie chcą aby Waszyngton przekazał 4 miliardy dolarów na rozwój krajów ameryki środkowej co miałoby zahamować migrację do jego kraju.
Kraj dawnych Azteków sam nie jest zbyt bogaty to też ciężko mu samemu opanować sytuację. Z tego powodu prezydent Meksyku Andres Obrador zwraca się o amerykańską pomoc. Meksykański rząd jest krytykowany przez amerykańskie organizacje charytatywne za złe traktowanie migrantów. Mają być oni poddawali przemocy a ich wnioski o azyl są rozpatrywane bardzo długo. Amerykańska administracja póki co nie odpowiedziała na apel Obradora.
Amerykański problem
Żądania prezydenta Meksyku mogą się wydawać wygórowane jednak mają pewne uzasadnienie. Większość tych ludzi przybywa do Meksyku nie po to aby tam zostać lecz aby przedostać się do USA. To sytuacja analogiczna do kryzysu migracyjnego z zeszłego roku kiedy migranci z granicy z Białorusią nie chcieli dostać się do Polski żeby u nas zostać ale chcieli dostać się do Niemiec. Nawet jeśli amerykanie nie chcą w tym pomóc mogą być zmuszeni do pomocy. Fala imigrantów w trakcie kryzysu ekonomicznego i dyplomatycznego nie jest niczym dobrym.
Jak dotąd administracja Joe Bidena nie próbowała rozwiązać tego problemu. Wcześniej Donald Trump chciał po prostu zbudować mur na granicy. To jednakże też by nie rozwiązało źródła problemu. Zamiast tego pozostawiłoby to najbliższego sąsiada ameryki w ruinie. Amerykanie wspierają Ukrainę i naszą część Europy jako swoich sojuszników. Zapominają jednak o swoim własnym podwórku. Pomijanie ameryki łacińskiej może się okazać jednym z największych błędów Joe Bidena.
Źródło: PAP
