W domu byłej dyrektor generalnej organizacji non-profit zajmującej się ratowaniem zwierząt w Karolinie Południowej, dokonano szokującego odkrycia.
Gdy policjanci weszli do domu 47-letniej Caroline Dawn Pennington, byłej szefowej organizacji zajmującej się ratowaniem zwierząt, oniemieli z przerażenia. Nikt nie mógł przypuszczać, że coś takiego mogła zrobić ta wieloletnia działaczka na rzecz praw zwierząt.
Co odkryto w domu ludzkiej bestii?
Policja została powiadomiona o ogromnym fetorze wydobywającym się z domu działaczki. Na miejscu policjanci odkryli kilkadziesiąt klatek, a w nich zagłodzone na śmierć 28 psów i 2 koty. Psy i koty były potwornie zaniedbane. Według pierwszych ocen ekspertów, zwierzęta zmarły najprawdopodobniej z głodu i odwodnienia.
Policjanci byli zszokowani odkryciem. Jak powiedział szeryf hrabstwa Richland, Leon Lott, „to przerażające i rozdzierające serce”. W jego ocenie kobieta zawiodła zaufanie ludzi i zwierząt.
Działaczka została aresztowana i oskarżona o 30 przypadków złego traktowania zwierząt. Kaucję dla niej wyznaczono na 75 tys. dolarów, ale pod warunkiem, że kobieta będzie objęta monitoringiem GPS i nie będzie zbliżać się do zwierząt.
Pennigton zwiariowała?
Pani Pennigton była dobrze znaną działaczką na rzecz praw zwierząt. Była dyrektorem GROWL, organizacji ratującego zwierzęta, a oprócz tego zatrudniona była przez Stowarzyszenie Humane w hrabstwie Kershaw. Działacze tych organizacji są zszokowani czynem Pennigton. Do tej pory była postrzegana jako miła i ciężko pracująca kobieta, przepięknie wypowiadająca się o prawach zwierząt, dlatego nie potrafią w żaden sposób wytłumaczyć jej postępku. Spekuluje się, że kobieta nagle zapadła na jakąś chorobę psychiczną. Śledczy mają jednak inny trop. Podejrzewają, że kobiecie chodziło o pieniądze. Dotacje na rzecz zwierząt mogła wykorzystywać na własne cele. Dlatego śledztwem zostały objęte wszystkie organizacja non-profit, którymi kierowała kobieta.
Źródło: Interia