Deputowany do Dumy Państwowej Andriej Gurulew ujawnił, kogo pierwszego Rosja zaatakuje, jeżeli „blokada Kaliningradu” doprowadzi do wojny.
Na antenie propagandowego kanału Pierwszego, Gurulew ostrzegł przed tym, co może się stać, jeśli kraje Zachodu będą uderzać w rosyjskie interesy. Takim mocnym uderzeniem w te interesy jest oczywiście „blokada Kailiningradu”. Od 18 czerwca litewskie koleje wprowadziły ograniczenia tranzytu towarów objętych sankcjami UE dla obwodu kaliningradzkiego. Chodzi o wyroby metalowe i materiały budowlane. Kolejne ograniczenia zapowiedziano na lipiec, wtedy zacznie obowiązywać zakaz importu z Rosji m.in. alkoholu, cementu, wyrobów z drewna itd., a w grudniu wejdzie w życie embargo na przewóz benzyny. To mocne uderzenie w interesy rosyjskie rozwścieczyło rosyjskie władze. Głos w tej sprawie Gurulewa, może przerażać, ale pokazuje też skalę wściekłości.
– Podczas pierwszej operacji powietrznej zniszczymy całą grupę wrogich satelitów. Po drugie – osłabimy cały system obrony przeciwrakietowej NATO – mówił Gurulew.
Deputowany podkreślił, że pierwszym celem nie będzie wcale Warszawa. Może nas to cieszyć, ale z drugiej strony atak na Londyn oznacza właściwie wybuch III wojny światowej, zatem przykre konsekwencje i tak nie ominęłyby naszego kraju.
– Po trzecie – na pewno nie zaczniemy od Warszawy, Paryża czy Berlina. Pierwszym miastem, które ucierpi, będzie Londyn. To oczywiste, że Anglosasi to prawdziwe zagrożenie dla świata – powiedział.
Źródło: interia.pl