Niemców ogarnęła panika związana z możliwym brakiem gazu. Nasi zachodni sąsiedzi biegają do sklepów i wykupują wszystko, co jest potrzebne do ogrzewania mieszkań i domów.
Podczas pandemii, w niemieckich sklepach brakowało papieru toaletowego i drożdży. Teraz, w obliczu wojny, Niemcy borykają się z brakiem drewna opałowego i pieców.
Niemcy zastanawiają się, czy w najbliższym czasie gaz w ogóle będzie płynął. Z ich przewidywań wynika zapewne, że nie będzie płynął, dlatego rzucili się do sklepów. Masowo wykupują drewno opałowe i piece. Handlarze skarżą się, że w magazynach zaczyna brakować drewna opałowego. Brakuje też pieców. Instalatorzy informują klientów, że czas oczekiwania na montaż wydłużył się teraz nawet do roku. Ci, którzy zdecydowali się na zakup pieców, muszą liczyć się jednak z bardzo dalekimi terminami realizacji. Są też i tacy, którzy rozważają inne alternatywy i chcą instalować dodatkowe opcje grzewcze w swoich domach.
Panikę napędzają media, które alarmują, że „rynek został wymieciony do czysta”.
Braki spowodowane są nie tylko mocno rosnącymi cenami gazu i oleju opałowego, ale przede wszystkim paniką. Ludzie boją się, że w zimie będą marznąć. Panika może zatem wywindować ceny do niespotykanych poziomów.
Kolejną sprawa jest to, że drewno opałowe musi być suszone w długotrwałym procesie przez co jego produkcja przebiega powoli.
Źródło: Polsatnews