Chiny zmusiły WHO do wykluczenia Tajwanu ze struktur w 2016 r. po wyborze na prezydenta tego kraju Tsai Ing-Wen, którą Komunistyczna Partia Chin uznała za separatystkę. Dziś z Tajpej płyną głosy zarzucające Światowej Organizacji Zdrowia, że brak Tajwanu w WHO stworzył rażącą lukę w globalnej walce z koronawirusem. Tym bardziej że kraj ten świetnie poradził sobie z pandemią chińskiego wirusa. Według najnowszych danych, jest tam tylko 436 potwierdzonych przypadków zakażonych i zaledwie 6 zgonów związanych z tym wirusem.
Z powodu epidemii tegoroczne spotkanie Światowego Zgromadzenia Zdrowia ma przybrać formę trzygodzinnej wideokonferencji, a nie zwykłego posiedzenia w Genewie w Szwajcarii.
Rzeczniczka Ministerstwa Spraw Zagranicznych Tajwanu Joanne Ou powiedziała, że rząd „nie otrzymał jeszcze zaproszenia od WHO” i „wciąż na nie czeka”, aby „móc podzielić się swoim doświadczeniem w skutecznej walce z koronawirusem”.
Tymczasem największym orędownikiem powrotu Tajwanu w struktury WHO stała się Australia. Jak donosi „Breitbart News”, w piątek rzecznik australijskiego rządu powiedział, że „światowa pandemia koronawirusa wymaga globalnej reakcji i powinna istnieć ścisła współpraca między WHO, a wszystkimi urzędami zajmującymi się bezpieczeństwem zdrowotnym , również tymi z Tajwanu”.
Jak potwierdził w zeszłym miesiącu „Breitbart News”, rząd Tajwanu próbował ostrzec WHO przed koronawirusem z Wuhan już w grudniu 2019 r., ale Światowa Organizacja Zdrowia zlekceważyła te apele i nie udostępniła światu tajwańskich ustaleń.
Simon Kent/Breitbart
Tłumaczenie: Dominika Legierska