Największe spółki Skarbu Państwa stanowią realną przeciwwagę dla zagranicznych korporacji działających w Polsce. To one w znacznej mierze decydują o sile polskiej giełdy (w indeksie WIG20 zrzeszającym największe podmioty notowane na głównym warszawskim parkiecie aż 11 to właśnie spółki Skarbu Państwa; są one także silnie reprezentowane w indeksach sektorowych takich jak WIG Energetyka, WIG Paliwa czy WIG Banki). To one wpłacają do budżetu centralnego miliardy złotych z tytułu podatków i dywidend. Te pieniądze to istotny zastrzyk wsparcia dla państwowej kasy. To one wreszcie są największymi pracodawcami w kraju.
Spółki Skarbu Państwa to jednak także – a w zasadzie przede wszystkim – koło zamachowe całej polskiej gospodarki. Odgrywają one niezwykle ważną rolę w stawianiu solidnych jej fundamentów. W tym kontekście wskazać można na swego rodzaju misyjności tych podmiotów. Wiele z nich tworzy swoisty parasol dla mniejszych podmiotów, szczególnie tych z sektora MŚP. Budują wokół siebie takie organizmy, które pozwalają funkcjonować innym, mniejszym polskim firmom. To nie tylko kwestia kontraktów czy prowadzenia wspólnych interesów, ale samego faktu, że duża firma pokazuje dobre praktyki, jakie wprowadziła i jakie sprawiły, że dynamiczniej się rozwija. W ten sposób te spółki wspomagają mniejsze przedsiębiorstwa na wiele sposobów: pod względem technologicznym, marketingowym, w kwestii działania z kooperantami, w kulturze pracy, odpowiedniej obsłudze klienta itd. Płaszczyzn do wspólnego działania jest wiele. Taka współpraca, co podkreśla wielu polskich przedsiębiorców z sektora MŚP, jest dla ich firm nieoceniona.
Wreszcie działalność wielu spółek Skarbu Państwa ma strategiczne znaczenie dla krajowego bezpieczeństwa – czy to w sektorze finansów, przemyśle zbrojeniowym, czy w sektorze energetycznym. O bezpieczeństwo w tym ostatnim dba m.in. Grupa LOTOS. Z priorytetów strategicznych Grupy, wspierających bezpieczeństwo energetyczne, należy przede wszystkim wymienić budowanie kompetencji w temacie dywersyfikacji dostaw ropy naftowej poprzez rozwój technologiczny oraz najnowsze technologie rafineryjne.
– Naszą przewagą jest nadmorskie położenie. Dzięki dostawom surowca drogą morską oraz uwolnionym zapasom obowiązkowym, w minimalnym stopniu odczuliśmy skutki zeszłorocznego tzw. kryzysu chlorkowego. Dzięki odpowiedniemu harmonogramowi produkcji cały czas pracowaliśmy przy pełnym wykorzystaniu nominalnych mocy wytwórczych naszej rafinerii – przyznaje prezes Zarządu Grupy LOTOS Paweł Jan Majewski.
– Również teraz, w dobie pandemii, wykorzystując położenie logistyczne oraz skuteczny, wewnętrzny proces decyzyjny, w pierwszych dniach od ogłoszenia wdrożenia obostrzeń w kraju sprzedaliśmy nadwyżkowe paliwa z produkcji drogą morską. To pozwoliło maksymalizować dociążenie rafinerii oraz maksymalizować zysk zintegrowany. Praca rafinerii była poddawana intensywnej optymalizacji w celu dostosowania uzysków do sytuacji rynkowej – dodaje prezes Paweł Jan Majewski.
Położenie rafinerii Grupy LOTOS w pobliżu morskiego terminala przeładunkowego ropy naftowej pozwala na dywersyfikację dostaw surowca, umożliwia dostawy ropy pochodzącej z własnych złóż na Bałtyku (LOTOS Petrobaltic) i na Litwie (LOTOS Geonafta), jak również z Morza Północnego (LOTOS Norge) czy z innych dalszych kierunków.
Grupa LOTOS posiada nowoczesną i elastyczną rafinerię, która jest w stanie przerobić praktycznie każdy gatunek ropy. Warto zaznaczyć, że zdolność do przerobu szerokiej gamy gatunków ropy charakteryzuje tylko najnowocześniejsze zakłady. Po kolejnych inwestycjach, gdańska rafineria uzyskała większe możliwości przerobu różnych gatunków surowca. Tę elastyczność dodatkowo zwiększył zakończony w ubiegłym roku Projekt EFRA, dzięki któremu z jednej baryłki ropy można uzyskać więcej wysokomarżowych paliw. Ich udział w rafineryjnej produkcji wzrósł z około 77 proc. w 2012 roku do ponad 89 proc.
– Funkcjonujemy w czasie transformacji energetycznej. W najbliższej przyszłości europejskie rafinerie staną w obliczu malejącego popytu na paliwa płynne. To wynik redukcji emisji CO2, zwiększenia efektywności energetycznej, wzrostu znaczenia paliw alternatywnych i odnawialnych źródeł energii. Wymogi transformacji energetycznej spowodowały, że w Grupie LOTOS rozpoczęliśmy prace badawczo-rozwojowe w tym sektorze. To projekty pilotażowe zmierzające do tego, by skomercjalizować w najbliższym czasie paliwa alternatywne, począwszy od gazu ziemnego, a skończywszy na wodorze, czyli na paliwie przyszłości – podkreśla prezes Zarządu Grupy LOTOS.
Jedną z polskich odpowiedzi na wyzwania, jakie niesie za sobą transformacja energetyczna, jest budowa narodowego koncernu multienergetycznego. Taki koncern ma powstać po przejęciu Grupy LOTOS przez PKN ORLEN, uwzględniając fuzję z ENERGĄ oraz Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem. Zwolennicy łączenia tych podmiotów podkreślają, że ta konsolidacja pozwoli zbudować jeden, silny koncern multienergetyczny, który wzmocni pozycję Polski w regionie i na świecie, zapewni wzrost konkurencyjności oraz wyższy poziom bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju. Powstanie największy w naszym regionie gigant multienergetyczny. Roczne przychody ze sprzedaży takiego podmiotu sięgać będą około 200 mld zł, czyli będą porównywalne z hiszpańskim Repsolem.
Wspólne portfolio produktowe oraz większe możliwości finansowe takiego koncernu umożliwią realizację wymagających wielomiliardowych nakładów projektów inwestycyjnych korzystnych dla polskiej gospodarki. Optymalizacja zakupów oraz wspólnie prowadzonych działań logistycznych przyczyni się do generowania znacznych oszczędności. Taki multienergetyczny koncern pozwoli zbudować ogromny potencjał w kierunku transformacji energetycznej i postawienia na zieloną energię. To ogromna szansa w perspektywie stworzenia i rozwinięcia nowych gałęzi biznesowych. Szansa dla całej polskiej gospodarki.
– W procesie zmierzającym do budowy takiego koncernu widać zintegrowany łańcuch wartości. Połączone potencjały wszystkich firm to możliwość synergii praktycznie w nieograniczonych obszarach: zakupowych, wydobywczych, badawczych, rozwojowych, czy logistycznych. Przed takim połączonym podmiotem otwierają się bardzo duże możliwości – mówi Paweł Jan Majewski.
Przedstawiciele zarówno Orlenu, jak i LOTOSU podkreślają, że zamiast współzawodniczyć ze sobą, firmy te zwiększą swoją konkurencyjność i obrót oraz pozyskają nowych klientów. Ujednolicą także działalność badawczo-rozwojową. Wspólna praca nad innowacyjnymi projektami ma przynieść większą skuteczność. LOTOS zdywersyfikuje swoje portfolio produktów, uodporni się na uzależnienie wyłącznie od paliw konwencjonalnych. Natomiast Orlen skorzysta z doświadczenia LOTOSU w segmencie wydobywczym oraz z potencjału intelektualnego i instalacji związanych z paliwami alternatywnymi. Połączenie obu podmiotów zwiększy też ich odporność na światowe zawirowania związane z cenami za baryłkę ropy, a także zwiększy potencjał inwestycyjny.
– Nadchodzą nieuniknione zmiany. Jeszcze niedawno nie przypuszczaliśmy, że tak szybko rozpoczniemy zaawansowane prace nad paliwem wodorowym. Te wszystkie procesy łatwiej i efektywniej prowadzić oraz skomercjalizować w grupie o nieporównywalnie większym potencjale inwestycyjnym i kapitale intelektualnym. To droga, z której nie ma odwrotu – podsumowuje Paweł Jan Majewski, prezes Zarządu Grupy LOTOS.
MATERIAŁ PRZYGOTOWANY WE WSPÓŁPRACY Z GRUPĄ LOTOS