Jak donosi Rzeczpospolita CBA zostało odcięte od Izraelskiego systemu szpiegującego Pegasus. Planuje jednak zakup nowego programu.
Wielki Brat w Polsce
Kilka miesięcy temu Polskę obiegły szokujące informację. Okazało się że polskie służby prawdopodobnie używały Pegasusa do podsłuchiwania i śledzenia Krzysztofa Brejzy, prominentnego polityka PO. Doniesienia te odbiły się szerokim echem. Takie działanie może potencjalnie wpływać na uczciwość procesu demokratycznego.
Tego typu urządzenia inwigilacyjne mają potencjał aby doprowadzić do kompletnego zaniku demokracji niczym w ,,Roku 1984” Orwella. Pegasus może potencjalnie dosięgnąć bardzo wrażliwych danych osobistych to też jest on sporym zagrożeniem. Niezależnie czy jego użytkownicy mają dobre intencje czy nie. Powstał on do celów zwalczania terroryzmu jednak teraz jest używany nie tylko do tego.
Odcięcie od Pegasusa
Nieodpowiednie użycie systemu Pegasus przez wiele różnych krajów zaniepokoiło nie tylko ich obywateli i organizacje międzynarodowe ale też twórców. Izraelczycy pod naciskiem swoich partnerów takich jak Apple wycofali się z udostępniania swojego systemu wielu krajom. Odcięte zostały m.in. Polska i Węgry. Ogólnie już tylko 37 krajów może korzystać z Pegasusa ze wcześniejszych 102.
Polski rząd nie zamierza jednak zrezygnować z tak przydatnego narzędzia i zamierza kupić nowy system. Samego Pegasusa najprawdopodobniej nabyto w sposób którego legalność można kwestionować. Nie z budżetu ale ze środków funduszu sprawiedliwości. Nie wiadomo od kogo CBA kupi nowy program. Wiadomo jedynie że firma pochodzi spoza Europy.
Kontrolowana inwigilacja
W sejmie pojawiły się próby kontrolowania użycia systemów inwigilacyjnych takich jak Pegasus. Z taką inicjatywą wyszedł poseł Marek Biernacki. Chce on wprowadzenia przepisu według którego jeśli inwigilacja nie wykaże żadnych nielegalnych działań podsłuchiwany musi zostać o tym poinformowany. Czy tego typu rozwiązanie na sens i może okazać się skuteczne?
Wydaje się że w nowoczesnym świecie potrzeba nam jakiegoś stopnia kontroli nad praktycznie nieograniczoną komunikacją. Grupy takie jak terroryści dzięki internetowi mogą łatwo się organizować. Jednak jeśli damy naszym rządom takie narzędzia nie mamy żadnej gwarancji że nie użyją ich przeciwko nam. Być może pomysł posła Biernackiego czyli wpisanie takich narzędzi w granice prawa pozwoli je łatwiej kontrolować. Jednak czy z drugiej strony politycy ciągle nie łamią prawa tak czy siak? Chcemy tego czy nie takie systemy istnieją i nie wydaje się aby miały odejść.
Źródło: Rzeczpospolita
