Piotr Jacoń, dziennikarz TVN24, nie wytrzymał nerwowo po wyroku sądu, jaki zapadł w sprawie jego dziecka. Sprawa dotyczyła uzgodnienia płci jego transpłciowej córki.
Rok temu Jacoń ujawnił, że ma transpłciową córkę Wiktorię. Dziennikarz od początku bardzo wspierał córkę. Wiktoria przeszła drakońską kurację hormonalną. Przyjęła ogromne dawki żeńskich hormonów, co było niezwykle ryzykownym zabiegiem.
Innym wymiarem problemu są aspekty prawne. Wiktoria musiała wytoczyć proces przeciwko rodzicom, aby wszystko było zgodne z literą prawa i aby mogła zacząć terapię i zmienić płeć. Dziennikarz nie krył stresu związanego z tym pozwem. Całą sytuację nazwał absurdem. Wziął jednak pozew napisany przez córkę i samodzielnie zaniósł go do sądu.
Sąd wydał wyrok
W końcu sąd wydał wyrok ws. uzgodnienia płci córki dziennikarza, który mocno go wzburzył. Co prawda sąd uznał zmianę płci, ale ogłoszenie wyroku miało posmak skandalu. Sąd bowiem aż dwa razy nazwał Wiktorię powodem, a nie powódką, a jeden raz nazwał Wiktorię synem. Sąd dwukrotnie też użył starego imienia, co dla osób transpłciowych jest wyjątkowo bolesnym przeżyciem.
P. Jacoń o całej sprawie napisał na Twitterze. Zaznaczył, że tzw. deadname, czyli użycie starego imienia, jest powodem społecznej dysforii, co przekłada się na depresję, a nawet myśli samobójcze. Dziennikarz w swoim wpisie na Twitterze dodał, że sędzia napisała, że jego córka jest synem płci żeńskiej. Dziennikarz nie wytrzymał i dopisał: „Ku*wa! Ja pie*dolę!”. Jego zdaniem polskie państwo dało w twarz jego córce.
Wiktorię czeka jeszcze wiele przeszkód i traumatycznych przeżyć, jak chociażby wymiana dokumentów, zmiana PESEL-u i dowodu osobistego. Dziewczyna wciąż posiada i legitymuje się starym dowodem, w którym figuruje jako mężczyzna.
Źródło: fakt