Podczas finału konkursu Eurowizja doszło do kuriozalnej sytuacji.
Polska oddała na Ukrainę aż 12 punktów, a Ukraina dla Polski przyznała zero punktów. Tym samym nasz kraj w pełni poparł ukraińskich muzyków, lecz nie dostał owego poparcia z drugiej strony.
Eurowizję wygrała Kalush Orchestra z piosenką „Stefania”, a polski reprezentant, Krystian Ochman zajął 12 miejsce.
Po tym, jak Polacy uświadomili sobie, że kraj, który tak bardzo wspierają, nie zagłosował na naszego wokalistę, poczuli się mocno rozczarowani.
W końcu głos zabrał przewodniczący ukraińskiego jury – Wadim Lisica.
Ukrainiec napisał:
„Polska i inne kraje otrzymały takie punkty, na jakie zasłużyły w opinii każdego z sędziów. Nikomu za to nie zapłacono. Nikt nie miał żadnych preferencji ani innych zachęt. (…) Jako Przewodniczący Jury z pewnością jestem gotowy na ponoszenie odpowiedzialności za demokratyczny wybór dokonany w tym roku. Za pomoc humanitarną, militarną i finansową dla Ukrainy jesteśmy i będziemy wdzięczni Polakom na zawsze! Ale to są rzeczy niezwiązane ze sobą”*
Oczywiście zgoda co do obiektywności to jedno, tylko czy faktycznie zdaniem ukraińskiego jury, Krystian Ochman zasługiwał na zero punktów?
Ponadto Ukraina wygrała nie tylko dlatego, że miała dobrą piosenką, ale też dlatego, że wiele ludzi chciało poprzeć choćby i poprzez głosowanie, ogarnięty wojną kraj. Dlaczego więc Polska, która przyjęła znaczny ciężar wsparcia uchodźców, na zasadzie wzajemności nie otrzymała takiego poparcia?
Warto też dodać, że po tym jak Wadim Lisica zabrał głos w sprawie wyników, otrzymał tak wiele krytycznych wiadomości, że aż zablokował swój profil.
>>>Ciężarna Lara Gessler pokazała goły brzuch. Przesadziła? (FOTO)
*cyt. za tvp info