Prezydent Sri Lanki, Gotabaya Rajapaksa, zapowiedział, że odejdzie ze stanowiska. Opuścić rząd zamierza również premier tego kraju. Ma to związek z fatalną sytuacją ekonomiczną Sri Lanki. W kraju brakuje wielu podstawowych produktów.
Wściekli obywatele atakują budynki rządowe
Sytuacja finansowa wielu obywateli tego państwa stała się nagle wręcz beznadziejna. Ludzie postanowili wyjść na ulicę, by zaprotestować. Szybko nastąpiła eskalacja przemocy. Demonstranci wdarli się do rezydencji prezydenta. W wyniku tego zajścia zapowiedział on rezygnację ze stanowiska. Potem protestujący dostali się również do siedziby premiera, którą podpalili. Premier już wcześniej mówił o zamiarze odejścia z rządu.
Co się dzieje na Sri Lance?
Sri Lanka boryka się z dużymi problemami finansowymi. Inflacja w kraju wynosi niemalże 55%. Wysokie ceny nie są jednak największym problemem obywateli. Państwo nie ma pieniędzy co skutkuje tym, że w kraju brakuje paliwa, leków, a także podstawowej żywności. To sprawia, że mieszkańcy muszą godzinami stać w kolejkach, a dla wielu tych produktów zwyczajnie zabraknie. Na Sri Lance nie funkcjonują szkoły, a rząd chce, by każdy kto może pracował z domu. W ten sposób nie potrzeba będzie tak dużych ilości paliwa. Ludność uważa, że za tę sytuację odpowiada przede wszystkim rząd, który podjął mnóstwo błędnych decyzji politycznych.
Źródło:
Pap
