Nie łudźmy się, że będzie inaczej. Wyraźnie już widać, że globalnie działające korporacje, jeszcze wzmocnione koronakryzysem, utrwalą swoją wiodącą pozycję. Bardzo trafnie opisuje to raport „Global Trends” z marca br. przedstawiając – w opinii wyżej podpisanego – najbardziej realny ze scenariuszy dla światowej gospodarki.
Technologia i cyfryzacja „przeorają” wiele branż, a firmy w obrębie nich działające będą musiały skonfrontować się, konkurując z największymi i najbardziej dochodowymi na świecie oligopolami, z dostawcami produktów farmaceutycznych, dóbr konsumpcyjnych, technologii informatycznych i fintechowych usług finansowych. Korporacje o rocznych przychodach przekraczających miliard dolarów zgarniają obecnie już ok. 80 proc. zysku wszystkich światowych firm! W ciągu ostatnich czterech lat prawie dwukrotnie podwoiły swoje zyski netto, a ich dominacja na rynku będzie systematycznie rosła. Globalne firmy sięgnęły z sukcesem (przede wszystkim dla nich!) po kontrolę nad przepływem danych i informacji. Niestety także ze szkodą dla wielu wolnych obywateli demokratycznych państw. Rzucając otwarte już wyzwanie całym państwom, muszą jednak liczyć się z nakładaniem regulacyjnego „kagańca”.
E-commerce, czyli wiodący trend
Sprzedaż e-commerce już w 2018 r. osiągnęła 30 proc. światowego PKB. Międzynarodowy biznes w Internecie odbywa się już praktycznie na wszystkich poziomach, obejmując handel pomiędzy przedsiębiorstwami a konsumentami oraz pomiędzy samymi firmami. Jedna czwarta wszystkich kupujących online robi to już transgranicznie.
Oczywiście, zawsze można „obrazić się” na globalistów. Odwrócić do nich plecami i budować alternatywy; na przykład platformy handlowe w gronie średniej wielkości i małych przedsiębiorców. Da się to zrobić. Średniej wielkości firmy mogą się porozumiewać i inkubować własne platformy sprzedaży – wolne od zakusów globalistów na odebranie im części zysków w postaci choćby kradzieży produktu, czy nawet całej marki.
Można też z tych ponadnarodowych platform skorzystać. Co tu bowiem dużo mówić: platforma e-commerce, pod warunkiem, że działa w odpowiednio dużej skali, może znacznie ułatwić rozwój biznesu. Oferuje przede wszystkim lokalnym firmom szansę eksploracji nowych rynków. Rozwój platform handlu może więc posłużyć do pobudzenia wzrostu małych i średnich przedsiębiorstw. Ich zaletami są przede wszystkim niższe niż przeciętna rynkowa koszty pozyskiwania klientów. Otwiera to drogę firmom nie tylko szybszego wzrostu, ale bywa, że wzrostu w ogóle. Na rynkach rozwijających się i wschodzących platformy pomagają także zdobyć atrakcyjne finansowanie.
AI już jest wszędzie
Kolejny trend, który śledzimy już od dłuższego czasu, to dynamiczny i przyśpieszający rozwój sztucznej inteligencji (wykorzystywanej obecnie w ogromnym stopniu także na platformach sprzedażowych). Według licznych badań, stosowanie sztucznej inteligencji może zwiększać globalny PKB o 1,2 proc. rocznie. Pod warunkiem jednak, że co najmniej 70 proc. firm zdecyduje się na korzystanie z ich narzędzi, w jakiejkolwiek formie, do 2030 r.
Zyski z korzystania AI mogą być jednak nierównomiernie rozłożone, zarówno między różnymi krajami, jak i w ich obrębie. Te państwa, które są podmiotami zyskującymi netto z powodu zwiększenia wydajności dzięki AI, mają większe możliwości rozwoju swoich firm oraz świadczenia usług niższym kosztem. Sztuczna inteligencja jest więc tu realną szansą i wyzwaniem dla przedsiębiorców, a nie zagrożeniem.
Trend dalszej automatyzacji zredukuje obecne miejsca pracy o ok. jedną trzecią już w ciągu najbliższych 15–20 lat. Automaty i roboty wygryzą nas z pracy? Z pewnością tak. Będą od nas tańsze i wydajniejsze. Co więc stanie się z nami?
Rewolucja na wielką skalę
Spokojnie. Nowe technologie wymuszą stworzenie również nowych miejsc pracy, pomogą też zamienić obecne stanowiska pracy na inne. Algorytmy wmontowane w internetowe platformy zewnętrzne stworzą stanowiska samozatrudnionych dostawców usług, pracę przy analizowaniu danych komercyjnych i transmisji oprogramowania, a także przy selekcjonowaniu oraz operacjonalizacji dużej ilości danych. Liczba nowych miejsc pracy stworzonych przez nowe technologie (nie tylko w sektorze IT) prawdopodobnie w ciągu najbliższych dwudziestu lat przekroczy liczbę miejsc utraconych.
Światowe Forum Ekonomiczne szacuje, że do 2025 r. automatyzacja stworzy 97 mln nowych miejsc pracy, a zlikwiduje 85 mln dotychczas istniejących.
To będzie rewolucja na wielką skalę. Wymaga ona stworzenia milionów nowych miejsc pracy dopasowanych do zmieniających się oczekiwań przedsiębiorców. Powstające już teraz nowe zawody będą wymagać coraz wyższych kwalifikacji, wymuszając od systemu edukacyjnego wdrożenie nowych i bardziej efektywnych programów nauczania. Tak, by umiejętności współpracy człowieka ze sztuczną inteligencją i Przemysłem 4.0. stały na jak najwyższym poziomie.
Nowe perspektywy
Szybszy wzrost gospodarczy w Indiach, które do 2027 r. będą najludniejszym krajem świata, prawdopodobnie usytuuje ten ogromny kraj w gronie trzech największych globalnych gospodarek. Podobnie szybszy wzrost w Indonezji, czwartym najbardziej zaludnionym kraju na świecie, pozwoli przebić się temu państwu do grona 10 największych gospodarek i to już do 2040 r. Będą to nowe, atrakcyjne i potencjalnie do zdobycia rynki dla inwestycji eksportowych – także naszych przedsiębiorstw. Jednak wyłącznie dla tych, które zaoferują innowacyjne produkty, będące efektem wzmożonych prac badawczo-rozwojowych.
Inną wizję i perspektywy dla przedsiębiorców rysuje Beata Javorcik, główna ekonomistka Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, prof. ekonomii na Uniwersytecie Oxfordzkim i członkini All Souls College. Tak mówi w wywiadzie dla „Obserwatora Finansowego”: – Zmiany w globalnych łańcuchach wartości stworzą nowe możliwości dla Polski. Sprzymierzeńcem będzie automatyzacja, dzięki której można będzie przenieść do Polski produkcję z krajów o niższych kosztach pracy i zastąpić chińskich dostawców np. na rynku niemieckim. Na pewno łatwiej będzie umocnić polską pozycję na rynkach Europy Zachodniej, niż zdobyć nowe, bardziej odległe geograficznie rynki.
Siła w innowacyjności!
Z pewnością polskie przedsiębiorstwa mogą być „zwinnymi” i cenionymi podwykonawcami elementów służących do tworzenia produktów końcowych. Powinny też być dla polskiego państwa firmami „pierwszego i naturalnego wyboru” przy zamówieniach publicznych. Z pewnością będą znakomitymi partnerami dla większych firm wdrażających „zieloną rewolucję”, która zostanie uruchomiona przy wsparciu ogromnych funduszy unijnych. Mogą też, a nawet powinny, występować w przetargach o odpowiednie przygotowanie szelfu bałtyckiego pod inwestycje wiatrakowe. Mogą produkować i sprzedawać np. opakowania ekologiczne, a także zająć się biznesem wokół utylizacji śmieci czy tworzeniem instalacji do uzdatniania wody i magazynowania jej do celów przemysłowych.
Szans na zarobek w zmieniającej się rzeczywistości gospodarczej naprawdę będzie wiele. Byle ich nie przegapić. I byle państwo też im realnie sprzyjało.