Lider opozycyjnej partii CDU Friedrich Merz oskarża Kanclerza Olafa Scholza o opóźnianie dostaw broni na Ukrainę. Tym samym łamał ponadpartyjne porozumienie.
Niemieckie interesy z Rosją
Od początku wojny widzimy jak Niemcy unikają pomocy Ukrainie jak ognia. Pamiętamy że zamiast broni wysyłali hełmy. Mają w tym dobrze pojęty interes a broń Ukrainie zaczęli dostarczać dopiero gdy reszta Europy ich do tego zmusiła. Dlaczego Niemcy nie chcą współpracować z Ukrainą i są tak pobłażliwi wobec Rosji?
Chodzi o pieniądze, a konkretnie o pieniądze za gaz. Niemcy oparli cała swoją transformację energetyczną i odejście od węgla na gazie z Rosji. Zamykali nawet swoje elektrownie atomowe. Dlatego najlepszym scenariuszem dla Niemiec jest szybkie zakończenie wojny i powrót do interesów z Putinem. Ponadto niemieccy intelektualiści twierdzili że handel z Rosją ucywilizuje i zdemokratyzuje ten kraj. Jak możemy zobaczyć ta doktryna nie podziałała.
Mocne słowa lidera opozycji
Merz oskarżył rząd o celowe opóźnianie dostaw broni na Ukrainę. Tym samym szef rządu łamałby ponadpartyjną rezolucję o dostawach broni ciężkiej dla Ukrainy. Według Merza Scholz ciągle tylko ostrzega przed unikaniem eskalacji jednocześnie unikając udzielania pomocy. Firmy zbrojeniowe wciąż nie dostały licencji na eksport czołgów i pojazdów opancerzonych co zdaje się być efektem działania rządu.
Opozycjonista podkreśla że jeśli Ukraina przegra Putin będzie kontynuował swoją politykę ekspansji. Merz jako nieliczny z niemieckich polityków zdaje się to rozumieć. Zapewne nie robi tego z powodów altruistycznych ale po to aby zgarnąć większe poparcie. Nie mniej jednak można mieć nadzieję że takie podejście upowszechni się w Niemczech. Jak na razie to Polska jest liderem w pomocy Ukrainie.
Źródło: PAP