Klaudia Halejcio zapewnia fanów, że nie jest ona utrzymanką i wszystko co ma, zawdzięcza tylko sobie. Kto zatem zasponsorował willę za 9 milionów?
Klaudia Halejcio jest bardzo aktywna na Instagramie. Rok temu kobieta pochwaliła się kupnem nowej willi, która warta jest 9 milionów złotych. Okazało się, że Klaudia wzięła kredyt hipoteczny na tę nieruchomość, a rosnąca inflacja sprawia, ze raty rosną w zastraszającym tempie. Nim jednak aktorka przyznała, że willa jest ”na kredyt”, fani spekulowali, że zapewne partner Halejcio kupił im nowe gniazdko.
Sugestie te nie spodobały się Klaudii. Kobieta postanowiła rozwiać wszelkie wątpliwości fanów, na temat spraw finansowych. W wywiadzie dla Party, powiedziała, że jej związek opiera się na równości i dzieleniu wydatków po połowie, dlatego kredyt także jest wspólny.
Nie mam poczucia, że nagle spłynęło na mnie bogactwo. Od mojego partnera nie dostałam niczego. Dom jest w połowie mój, kredyt też jest wspólny, wkład własny również był taki sam, choć Oskar chciał zapłacić całość. Wyznaję zasadę, że w związku kobieta i mężczyzna są równorzędnymi partnerami, więc wydatkami też powinni się dzielić po połowie. Oboje z Oskarem jesteśmy zaradni i potrafimy zarobić pieniądze. Kiedy połączyliśmy siły, było nas stać, żeby kupić sobie wymarzony dom, co nie byłoby możliwe w pojedynkę.
– zdradziła aktorka.
Gwiazda powiedziała także, że działa na wielu płaszczyznach aby móc się uporać z rosnącymi ratami kredytu i nie znaleźć się przez nie w trudnej sytuacji.
Robię dużo rzeczy, których nie widać na Instagramie, i celowo się nimi nie chwalę. Poza aktorstwem działam w biznesie, co zapewnia mi stałe dochody.
Warto wspomnieć, że jeszcze kilka dni temu Halejcio chwaliła się remontem sypialni, oraz nowym nabytkiem do sauny – obrazem za 18 tysięcy złotych. Myślicie, że jest aż tak zaradna, że pracuje na raty kredytu i nadal ją stać na takie luksusy?
Źródła/ Kozaczek, Instagram (Klaudia Halejcio)